Odsunięty od przycisków
Niedawno poseł Żelichowski twierdził, że zostały mu trzy szare komórki. Te dane są już chyba nieaktualne
Dlaczego nie ma Mistrzostw Europy w Absurdalnym Odbijaniu Politycznej Piłeczki? Czemu nikt nie wymyślił Igrzysk Olimpijskich w Opowiadaniu Bzdur za Pieniądze? Drużyna Polskiego Stronnictwa Ludowego przywiozłaby z jednych i drugich wór złotych medali. Tak złotych, jak złote są usta Stanisława Żelichowskiego, gdy po raz 895. robi w polskiej polityce za ochroniarza interesów Platformy.
Kilka dni temu jednak przeszedł sam siebie, komentując opozycyjny, eseldowsko-pisowski postulat powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie wyjaśnienia kulis afery Amber Gold. „Moim zdaniem ta komisja nie ma najmniejszego sensu – mówi Żelichowski. – Badałaby prokuraturę i sądownictwo, a że nie ma gilotyny do ścinania głów, to swoje uwagi musiałaby zgłosić do organów ścigania, czyli do prokuratury i sądownictwa, więc to sensu nie ma". Tak oto dowiadujemy się, że w państwie prawa nie ma możliwości, by zgłaszać do prokuratury czy sądu wnioski o ściganie przestępstw dokonanych przez prokuratorów czy sędziów.
Gdyby tak miało być w istocie, oznaczałoby to, że polski wymiar sprawiedliwości za rządów PO-PSL to jakiś mafijny syndykat, gdzie obowiązują tylko dwie zasady: „możecie nam nagwizdać" oraz „spraw przeciwko prokuratorom prokuratura nie rozpatruje". Byłoby to strasznie śmieszne, gdyby nie było strasznie straszne. Z jakiego ciała niebieskiego spadł do nas poseł Żelichowski? Dlaczego uparł się, by udowodnić, że Adam Hofman jednak miał rację, gdy mówił, że „chłopy z PSL zdziczały w Warszawie"? I czyż nie mówi nam to całkiem sporo o parlamentaryzmie III RP, że właśnie Żelichowski jest posłem z najdłuższym na Wiejskiej stażem, bo w Sejmie siedzi nieprzerwanie od 1985 r.?
Na pocieszenie zdradzę, że odpowiedź na pytanie o przyczyny obecnej kondycji intelektualnej posła Żelichowskiego przynosi jego wypowiedź już z października 2011 r.: „Jeżeli przez 20 lat siedzi pani w Sejmie i jedynym pani obowiązkiem jest wciśnięcie jednego z trzech przycisków, to wszystkie inne komórki padają i zostają te trzy. Nie wiem, czy dzisiaj nadaję się do jakiejkolwiek innej pracy. Więc te trzy komórki będę pielęgnował, dopóki się da, ale nie jest ta praca w Sejmie przesadnie ciekawa".
Najświeższe komentarze seniora PSL mogą wskazywać, że wakacyjne odsunięcie go od sejmowych przycisków wywołało u niego zanik dwóch szarych komórek. To niedużo, ale fakty są takie, że ta ostatnia nie ma się już z czym zderzać.