Milczenie rządu
W książce zespołu parlamentarnego powróci teza o prawdopodobnym zamachu w Smoleńsku. Ale też cała seria niewygodnych, lecz dobrze już udokumentowanych zaniedbań polskich władz
Na dniach ma się ukazać podsumowanie dotychczasowych prac zespołu parlamentarnego badającego katastrofę smoleńską. „Uważam Rze" poznało jego treść, zanim trafiło do drukarni. To 80-stronicowy tekst, będący w sumie dość zwięzłym résumé działań komisji Antoniego Macierewicza z odwołaniem się do dokumentów bez ich szczegółowego przytaczania. Dużo zwięźlejsza publikacja, niż można oczekiwać po końcowym raporcie, który powinien pojawić się w ciągu roku.
Scenariusz narracji, jaka będzie towarzyszyć publikacji książki „28 miesięcy po Smoleńsku", można łatwo przewidzieć. Z jednej strony usłyszymy, że nie ma tam nic nowego ponad to, co do tej pory mówił Macierewicz. Z drugiej – można spodziewać się festiwalu pozamerytorycznej nagonki na zespół i jego szefa. Uwertura nowej odsłony tej mydlanej opery już zresztą brzmi. Dzielny bloger (dziennikarz/sojusznik Tatiany Anodiny – definicja dowolna) Jan Osiecki, znany z mało wiarygodnej książki o katastrofie i licznych obalonych wrzutek medialnych zaciemniających sprawę smoleńską, w ubiegłym tygodniu już namawiał kolegów z innych redakcji do kontynuowania prześwietlania zespołu pod kątem finansowania jego prac. Kuriozum, ale dzieje się naprawdę.