Nie boimy się umierać
Świat nie potrafi znaleźć sposobu, by przerwać makabryczną rzeź w państwie rządzonym przez Bashara al-Assada
Wszystkie próby przyjęcia jakiejkolwiek rezolucji na forum ONZ potępiającej reżim prezydenta Al-Assada czy nałożenia choćby sankcji ekonomicznych na Syrię blokują Rosja i Chiny.
Nikt nie chce również przysyłać ani nawet sprzedawać broni rebeliantom. Spragnieni wolności Syryjczycy zostali pozostawieni sami sobie. Jeśli wolny chrześcijański świat natychmiast nie pomoże muzułmanom w Syrii, ci ostatni nie będą mieli wyjścia. Zwrócą się do Boga, by skrócił ich cierpienia i pomógł im trafić do raju. W czasie wojny najkrótsza droga do Allaha to dżihad, zabijanie niewiernych i męczeńska śmierć.
Damaszek, 10 maja 2012 r., środa, tuż po wschodzie słońca. Dzień wita muezin śpiewem z najbliższego minaretu. „Hajja 'ala's-salat, Hajja 'ala'-l-falah, Allahu Akbar..." (Przychodźcie na modlitwę, przychodźcie ku zbawieniu, Bóg jest wielki...). Zanim skończy, śpiew zaczyna następny, z sąsiedniej ulicy, potem kolejny dalej i jeszcze dalej. Brzmią jak refren i jego echo. W końcu budzą całe miasto. Ryk silników, kakofonia klaksonów, pokrzykiwanie sprzedawców i dźwięk blaszanych żaluzji podnoszonych z hukiem w niezliczonych sklepikach.