Barca, więcej niż biznes
FC Barcelona to najlepiej sprzedający się mit sportu. Jedz, módl się, kochaj – byle pod klubowym logo. Nawet śmierć was nie rozdzieli
Nieważne – lato czy zima, kopią piłkę czy nie kopią. Sezon na zarabianie trwa cały rok. Czasami nawet lepiej, że nie kopią. Nie przeszkadzają, na przykład w organizowaniu wesel na stadionie Camp Nou. Można je wyprawiać tylko poza dniami meczowymi, a chętnych nie brakuje.
– Zgłaszają się z całego świata, łączy ich miłość do klubu – tłumaczy „Urz" organizujący takie uroczystości Roger Matas z FC Barcelona.
Płacić trzeba słono. Sam wynajem sali to od 1800 euro za najmniejsze pomieszczenie do 13 tys. za weselisko na tysiąc osób w największej sali. I obowiązkowo trzeba jeszcze zapłacić od 95 do 120 euro od osoby za jedzenie i drinki. Plus VAT. Ale potem klient nasz pan. Gości wita się na murawie lampką cavy, czyli katalońskiego szampana, państwo młodzi mogą robić sobie zdjęcia tam, gdzie się kibica na co dzień nie wpuszcza, życzenia dla nich pojawiają się na stadionowej tablicy wyników.