Bumerangi kłamstwa
Czy premier rozumie już „determinację rodzin ofiar na rzecz ekshumacji”?
Który to już raz bumerang chamstwa, braku empatii, wyobraźni i rozumu powraca do działaczy partii rządzącej i uderza ich w czoło? Całe szczęście, że otumanieni strzałem pozostają pod stałą opieką swoich medialnych lekarzy i pielęgniarek. W dniu, kiedy syn śp. Anny Walentynowicz stwierdza po ekshumacji, że w grobie jego matki ciała jego matki nie ma, „Wiadomości" w TVP1 wynajdują dziesiątki duperelnych spraw, byle tylko o skandalu tym nie wspomnieć ani słowem. I pomyśleć, że ta dzielna kobieta przez ponad pół wieku walczyła o wolność słowa i o to, by telewizja publiczna zaczęła mówić prawdę o Polsce. Za co mamy TVP płacić abonament? Za wycinanie niewygodnych dla rządu informacji?
Skandal wokół zwłok Anny Walentynowicz odpowiada już nie tylko na pytanie o kondycję państwa, ale również o świadomość jego obywateli. Pewnie, że są nadal w Polsce ludzie, którzy na każdą kompromitację władzy zareagują wyłącznie lemingowym „oj tam, oj tam, co to za różnica, czyje to ciało, i tak nie żyje, no chyba że żyje, he he".
Całej reszcie warto jednak przypomnieć słowa wycharczane niedawno przez Stefana Niesiołowskiego: „To są brednie. [...] Ci ludzie kompromitują sami siebie. Polska jest suwerennym państwem i nie będzie międzynarodowej komisji, panie Kaczyński. [...] Sprawa katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. jest zamknięta. Jeżeli ktoś chce dalej to podejmować, to wyłącznie w jednym celu – dorwać się do władzy, wykorzystać politycznie. Nie ma podstaw, żeby robić jakieś ekshumacje". Donald Tusk zaś dodawał: „Nie powinienem komentować determinacji niektórych rodzin na rzecz ekshumacji zwłok, nawet jeśli nie rozumiem tej determinacji, bo nie rozumiem".
Ciekawe, czy dziś kandydat niemieckiej prasy na szefa Komisji Europejskiej rozumie już determinację syna Anny Walentynowicz? Śmiem wątpić. Kiedyś nie rozumiał, że polska racja stanu wymaga, aby śledztwo było międzynarodowe, a nie rosyjskie. A zasłanianie się tym, że gdybyśmy od razu wątpili w uczciwość Rosjan, nie wydaliby nam dokumentów, jest kpiną. Bo i tak nie wydali. Gdzie są protokoły z przesłuchań rosyjskich kontrolerów? Gdzie skrzynki? Gdzie wrak?
We wrześniu rząd cieszył się poparciem 26 proc. Polaków, przeciwników było 40 proc. Zadowolonych, że na czele rządu stoi Tusk – 32 proc., niezadowolonych – 53 proc. Ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby i tej tendencji, podobnie jak determinacji rodzin, by w grobach najbliższych spoczęli najbliżsi, premier po prostu nie rozumiał.