Bitwa straconej nadziei
Borodino - ta potyczka otworzyła Napoleonowi drogę do Moskwy, ale – mimo ogromnych strat – nie udało mu się rozbić rosyjskiej armii. 7 września minęło 200 lat od starcia obu wojsk pod Borodino, czy – jak kto woli – Możajskiem
Ta bitwa nosi trzy nazwy. Rosjanie ochrzcili ją mianem Borodino. Od wioski, która leżała w centrum walk. Polscy międzywojenni historycy posługiwali się terminem Możajsk, jako że pierwsze większe miasteczko w dalszej drodze do stolicy Imperium Rosyjskiego tak się nazywało. W PRL zrezygnowano z własnego nazewnictwa i przyjęto nomenklaturę sąsiada ze Wschodu. Stąd w świadomości współczesnych Polaków bitwa ta istnieje pod rosyjską nazwą Borodino.
Ojcem chrzestnym nazwy francuskiej był sam Napoleon. Dzień przed starciem stwierdził kategorycznie, że będzie się ono nazywać „en bataille de la Moscowa". Zresztą w pobliżu rzeczywiście płynęła rzeczka o tej samej nazwie. Na ocalałych sztandarach pułków gwardii Napoleona do dziś, obok nazw innych pól chwały, znajduje się wyszyty złotą nicią napis „Moscowa". Strony upierają się przy swoich nazwach, ponieważ jedni i drudzy uważają, że zwycięstwo należało do nich. Choć Francuzi i ich sprzymierzeńcy formalnie wygrali (przeciwnik oddał pole walki i poniósł niewspółmiernie wysokie straty), Napoleonowi nie udało się zrealizować podstawowego celu, z jakim przystępował do walki. Nie unicestwił armii rosyjskiej, przez co nie zmusił cara Aleksandra do zawarcia korzystnego dla siebie pokoju.