Dzień Szakala 2.0
Tego nie wymyśliłby Frederick Forsyth, autor „Dnia szakala”: wywołania rewolty poprzez informację, opowieść, nowe media
Opowieść pierwsza
Samotny wilk, polityczny singiel, wynajęty zabójca lub osoba będąca częścią wielowarstwowego spisku służb wykonuje telefon do prezesa sądu, aby ten wypuścił złoczyńcę. Dzwoni w imieniu pana premiera. Następnie wysyła e-maila w imieniu pana premiera. Jeśli na posiedzeniu sądu złoczyńca, o którym rozmawiał z prezesem sądu, zostałby uniewinniony – miałby tegoż pana premiera w garści.
Mógłby premiera szantażować. Mógłby swój „scoop", czyli materiał obciążający lidera partii, premiera dużego kraju sprzedać każdej sile gospodarczej czy politycznej – zarówno krajowej, jak i zagranicznej.
Gdy plan nie zostaje zrealizowany, a złoczyńca decyzją sądu zostaje jednak w więzieniu – upublicznia swoje dokonania w gazecie, której mainstreamowe media nie widzą. Ponadto gazeta tego akurat dnia się nie ukazuje. Ale treść już buzuje w Internecie z siłą wodospadu.