Kryzys wartości
Gdy widzę na przykład kobietę, która spiłowuje sobie zęby, żeby być piękną dla mężczyzn z plemienia, w którym żyje, mam ogromną pokusę, by ją powstrzymać.
Rozumiem jednak, że taki jest według nich kanon urody. [...] Bardzo często słyszę pytania o to, jak wygląda życie u nas. Moi gospodarze chcą wiedzieć, czy mam taką chatę jak ich, czy hoduję kury i czy zjadam robaki z palmy sagowca, jak oni zjadają na śniadanie. Moje odpowiedzi wprawiają ich w osłupienie. Ale prawdziwym szokiem jest dla nich fakt, że mam dziecko, a nie mam męża. Mówię, że u nas tak można robić, bo mamy kryzys wartości. Widzę to szczególnie, gdy rozmawiam z młodymi kobietami, które godzą się na zaaranżowanie swojego małżeństwa przez rodziców, ponieważ wierzą, że to będzie dla nich najlepsze.
—Martyna Wojciechowska dla „Twojego Imperium" 38 (895)