Zew feminizmu (2)
Tydzień temu zdeklarowałem się jako gorliwy neofeminista, czyli nawrócony grzesznik. Dawniej ufałem antyfeministkom, na przykład socjolożce Katince von Rosen („Wolnościowy obłęd feministek jest najbezwstydniejszym kłamstwem współczesnej kultury"), czy filozofce Krystynie Hoff Sommers („Feministki to grupa neurotycznych, rozpuszczonych przez życie intelektualistek, które same sobie i nowym adeptkom wmawiają, że są wciąż uciskane przez mężczyzn"), czy lekarce– psycholożce Luizie Eickkoff („Feministki okradają kobiety za pomocą propagandy destrukcyjnej.
A okradając kobiety, okrada się cały świat"), czy aktorce/piosenkarce Marlenie Dietrich („Nienawidzę feministek, nie cierpię tego co one robią, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego! Cała ta frustracja w ich łebkach, i nie tylko w łebkach! To straszne, one nie myślą jasno..."). Pozwalałem sobie też produkować kontrfeministyczne aforyzmy (exemplum: „Antyfeminista to facet, który postrzega feministki takimi, jakimi są, zamiast postrzegać je takimi, jakimi one same się postrzegają", 1995). Ostatnio wszakże doznałem gruntownego samozreformowania i wskutek głębokiej przemiany duchowej wyznaję credo pani Janne Haaland Matlary, cenionej profesorki nauk społecznych Uniwersytetu w Oslo, byłej minister spraw zagranicznych Norwegii, autorki książki„Nowy feminizm. Kobieta i świat wartości": „Żeby nastała pełna sprawiedliwość dziejowa, stosunki społeczne (zwłaszcza struktura rodziny i koncepcja małżeństwa) muszą ulec radykalnym zmianom. Chodzi o to, by władza znalazła się w rękach kobiet. Na zawsze. Pieniądze i władza muszą być nasze. Ale byśmy mogły się nimi cieszyć, trzeba odebrać je mężczyznom" (2000). Czyli: mężom, politykom i uczonym takim jak Duńczyk Helmuth Nyborg, profesor psychologii, który umacnia „społeczeństwo patriarchalne" publikując wyniki skandalicznych badań, według których IQ 130 posiada jedna kobieta na ośmiu mężczyzn, zaś IQ 145 jedna kobieta na 122 samców! Bolszewicy niesłusznie krzyczeli: „Cała władza w ręce rad!"; feministki słusznie krzyczą: „Cała władza w ręce bab!".