Przypadki prezydenta Gdańska
Amber Gold? Związki z Marcinem P.? Przyjaciele Pawła Adamowicza przekonują, że to zbieg niefortunnych okoliczności postawił go w złym świetle. Czy aby na pewno?
4 maja 1989 r. Miesiąc przed wyborami czerwcowymi na Uniwersytecie Gdańskim tłumy studentów i gdańszczan oglądają debatę Adama Michnika i Aleksandra Kwaśniewskiego. Obaj mają świetne humory, jakby przewidywali, że najbliższe lata w Polsce będą należały właśnie do nich. Jednym z prowadzących dyskusję jest 24-letni łysiejący student prawa w musztardowych okularach. Wygląda na jajogłowego nudziarza, ale mówi składnie i z polotem. Zamiast przedstawić Michnika w tradycyjny sposób, odczytuje jego charakterystykę napisaną przez niezbyt lotnego esbeka. Michnik jest wniebowzięty, śmieje się do rozpuku, a sala razem z nim. Tak stawiał swoje pierwsze publiczne kroki Paweł Adamowicz, dzisiejszy prezydent Gdańska. Zaledwie rok wcześniej, obok m.in. swojego kolegi z roku Przemysława Gosiewskiego, był jedną z twarzy strajku studentów na Uniwersytecie Gdańskim. Rok później był już u progu kariery samorządowej i naukowej jako najmłodszy prorektor w Polsce. Złote dziecko transformacji.