Uwaga! Facebook morduje przyjaźń!
Facebook odziera wypowiedzi z ludzkiego kontekstu. Obcujemy tylko z gołym tekstem, a nie jego autorem
Z zimną satysfakcją przyglądam się giełdowym notowaniom Facebooka, który od czasu swego debiutu dość konsekwentnie udowadnia, że grawitacja funkcjonuje i w świecie wirtualnym. Skąd ta niechęć? To oczywiście zawiść maluczkiego, że jakiś gówniarz został miliarderem. Przede wszystkim jednak nie mogę podarować Facebookowi, że pozbawił mnie kilku przyjaciół.
Czyli uczynił coś zupełnie odwrotnego niż to, co niby powinien robić. Co więcej jestem przekonany, że nie tylko mnie Facebook tak załatwił. Jeśli jesteście jego użytkownikami, to po krótkiej kalkulacji i rachunku sumienia też będziecie musieli stwierdzić, że na myśl o niektórych znajomych z „portalu społecznościowego" robi wam się niedobrze co najmniej tak, jak na widok Kazimierza Marcinkiewicza.