Co dalej z dziedzictwem naukowym?
Przed kilkoma dniami Nagrody Nobla otrzymało dwóch naukowców żydowskiego pochodzenia: Amerykanin Robert Lefkowitz w dziedzinie i Francuz Serge Haroche w dziedzinie fizyki.
Od kiedy w 1901 r. zaczęto przyznawać Noble, laureatami co najmniej 179 z nich zostali Żydzi. Jest to liczba niesłychana, jeśli wziąć pod uwagę, że łącznie przyznano w tym czasie 842 nagrody, a 13-milionowy naród żydowski stanowi zaledwie 0,2 proc. światowej populacji. Kilka pokojowych Nobli m.in. dla Icchaka Rabina czy Szimona Peresa można uznać za przyznane na wyrost, biorąc pod uwagę sytuację na Bliskim Wschodzie. Ale to nie w tej dziedzinie Żydzi są noblowską potęgą. 28 żydowskich laureatów zdobyło nagrody z ekonomii, 32 z chemii, 49 z fizyki, a 54 w dziedzinie „fizjologii lub medycyny".
Nadreprezentację Żydów można wytłumaczyć tradycją wczesnej nauki pisania i czytania oraz kulturą kładącą nacisk na interpretację Pisma. Ale również tym, że Żydzi przez wieki zajmowali się takimi zawodami jak handel, bankowość czy medycyna. Warunki do rozwoju i praktykowania tych profesji stworzono im m.in. w Polsce. Naukowcy pracujący w powstającym właśnie w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich podają, że niemal połowa żydowskich laureatów to Żydzi z Polski albo ich potomkowie. Dlatego te nagrody to powód do polsko-żydowskiej dumy ze wspólnego dziedzictwa.