Zatroskany pieśniarz z Zielonej Wyspy
Niespodzianką najnowszego albumu Vana Morrisona jest motyw kryzysu finansowego
Każda płyta sześciokrotnego laureata Grammy budzi żywe zainteresowanie. Van Morrison jest bowiem artystą opierającym się upływowi czasu i rutynie klasyfikacji. Obdarzony wyrazistym głosem wokalista, multiinstrumentalista, kompozytor ze swobodą operuje w przestrzeni rhythm and bluesa, soulu, jazzu, country, folku i paru jeszcze gatunków.
Choć chorobliwie unika mediów, miewa humory i bywa arogancki, świat kocha go za takie przeboje jak „Gloria", „Here Comes the Night", „Brown Eaed Girl", za fenomenalne nagrania z Johnem Lee Hookerem i Santaną. Także za niezależność i nieuleganie modom. Bo choć w młodości czerpał inspiracje m.in. z Hanka Williamsa, Muddy'ego Watersa, Leadbelly'ego, Boba Dylana i Raya Charlesa, to zawsze chodził własnymi ścieżkami.