Zielona magia melodii działa także nad Wisłą
Jubileusz 25-lecia grupy Carrantuohill ożywia polskie tropy muzyki celtyckiej
Ekonomicznie Irlandia jakoś się ostatnio rozmagnesowała, ale silnie przyciągającą siłę ma po dawnemu jej muzyka. Od liczby pochodzących stamtąd lub z Irlandii Północnej artystów może się zakręcić w głowie, bo to przecież U2, Van Morrison, Rory Gallaher, Bob Geldoff, Shinead O'Connor, Cranberries, Flogging Molly, The Pogues, The Corrs, a z nurtu folkowego m.in. Enya, Mary Black, Clannad, The Chieftans – by wymienić tylko niektórych.
W przeciwieństwie do rocka czy popu, gdzie Irlandczyków można tylko podziwiać, tradycyjna muzyka celtycka ma entuzjastów i wykonawców w wielu krajach. Także w Polsce działa kilkanaście zespołów specjalizujących się w tym gatunku. Najsłynniejszy z nich jest pochodzący ze Śląska Carrantuohill, który swą nazwę wziął od najwyższego szczytu Irlandii. Obok skrzypiec, gitar, akordeonu używa m.in. uilleann pipes (odmiana dud), buzuki, cytry i innych charakterystycznych instrumentów.