Milczenie owiec
Niedawno (we wrześniu) katolicki publicysta i reżyser, Zdzisław Bielecki, zapytał na łamach „Rzeczpospolitej": „ — Dlaczego chrześcijanie są tak bardzo cierpliwi wobec różnego rodzaju zniewag, prowokacji artystycznych i medialnych wymierzonych w swoją religię?
Dlaczego nie dbamy o to, by nasze prawdy wiary nie były szargane?". Rzucił to pytanie, lecz odpowiedzi nie udzielił. A przecież odpowiedź jest prosta: chrześcijanie drepczą pokornie przez wrogi im świat „politycznej poprawności", bo niczym stado bezwolnych owieczek i baranów dali się sterroryzować łobuzom, których sami demokratycznie wybierają do rządzenia. Ziemiami, które dawniej określano jako „świat chrześcijański", czyli tzw. Zachodem, rządzą dziś - i parlamentarnie (gabinetowo), i medialnie (opiniotwórczo) - prostytutki „tolerancji", ladacznice obyczajowego i kulturowego liberalizmu, który winien nosić znowu rokokowe miano libertynizmu.
Felieton opublikowany nazajutrz po Dniu Niepodległości
Gdy idzie o problem kultu — ów toczący się już parę dekad i ciągle przybierający na sile dyskurs eksplodował wskutek wrześniowych ulicznych furii świata muzułmańskiego, bardzo krwawych (m.in. zamordowano jankeskiego ambasadora), spowodowanych amerykańsko – izraelskim filmikiem postponującym Mahometa i księgę koraniczną. Jej nie wolno ruszać, nie wolno też ruszać księgi żydowskiej, tymczasem katolicką można bezkarnie gnoić. Latem tego roku deputowany izraelskiego Knesetu, Michael Ben – Ari, publicznie opluł „Nowy Testament", nazwał go „księgą odrażającą i nikczemną", rozdarł i cisnął do kosza ze śmieciami. Reakcja świata chrześcijańskiego była zerowa - potulne milczenie - tak jak zerowa jest reakcja świata Zachodu wobec prawodawstwmuzułmańskich karzących surowo za posiadanie Biblii lub krzyżyka. Piętnujemy rodzime chuligańskie mazanie na murach (szubienice z wiszącą „gwiazdą Dawida"), lecz gdy żydowscy ortodoksi werbalizują sprayem na ścianach: „Jezus to małpka"—udajemy, iż nie widzimy, odwracamy wzrok. Tego roku polskie media (prawie wszystkie) bały się zająknąć, że młodzi Żydzi, co tłumnie przyjechali do Auschwitz, zdemolowali barbarzyńsko krakowski hotel (pytanie: czy hotel antysemicko wystąpił do organizujących „Marsz" władz Izraela o pokrycie strat?). Seneka słusznie pisał w „Epistulae morales": „Nulla servitus turpior est quam voluntaria" („Żadna niewola nie jest haniebniejsza od dobrowolnej"). Polacy doświadczali politycznego zniewolenia (od czasu rozbiorów) bardziej za sprawą skorumpowania dusz, niż za sprawą przewagi militarnej wrogów. Pozory liberalizacji (exemplum