Rzadko kto kojarzy Umbrię jako miejsce wytwarzania doskonałego wina. Wycieczki wkraczające w ten region z reguły docierają jedynie do Asyżu, kierując się ku głębokim religijnym doznaniom, a nie poszukiwaniu winiarskich perełek.

Dumą Umbrii jest szczep winorośli Sagrantino, uprawiany na wzgórzach Montefalco, zaledwie kilkanaście kilometrów od celu wypraw polskich pielgrzymów – Asyżu. Umbria jest jednym z biedniejszych regionów Włoch, w dodatku nawiedzanym co kilkanaście lat przez trzęsienia ziemi. Jednak niezłomność mieszkańców i ciężka praca, jaką wkładają w uprawę ziemi, umożliwiają produkcję naprawdę nadzwyczajnych win, na przykład wytwarzanych w ramach apelacji Montefalco Sagrantino. Ostatnio w Polsce, w ramach promocji swojego regionu gościł Giampaolo Tabarrini, właściciel umbryjskiej winnicy, który powoli wyrasta na lokalną legendę i stara się promować swój region i wina, korzystając między innymi z unijnych dotacji. Kilka dni przed wizytą w Polsce Giampaolo współorganizował festiwal winiarski „Umbria kontra Włochy", na którym gościło wielu polskich winopisarzy...

Degustowałem ostatnio jego Montefalco Sagrantino z 2005 r. Wino niezwykle ciężkie, garbnikowe, a jednak w dalszym ciągu owocowe. Według winiarskich reguł tak dobre wino ma jeszcze przed sobą wiele lat, a Giampaolo zapewnia, że 40-letnie wina wyprodukowane przez jego dziadka nadal są „pijalne". Czy tak samo będzie z Montefalco z 2005 r.? No cóż, trzeba będzie poczekać, żeby się o tym przekonać.