Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Złodzieje dobrobytu

Aleksander Piński

Jak i dlaczego politycy pozbawili nas władzy nad naszymi pieniędzmi?

Prezydent w drugiej klasie

Jest więc dokładnie tak, jak mawia amerykański satyryk Patrick Jake O'Rourke: „Danie rządowi pieniędzy i władzy to jak wręczenie nastolatkowi kluczyków do samochodu i butelki whisky". Tylko w demokracji przedstawicielskiej, takiej jak w Polsce, wybranym posłom opłaca się „przepychać" jak najwięcej ustaw korzystnych dla niewielkich, ale umiejących się odwdzięczyć grup interesu. Obywatele za te przywileje będą płacić, więc nie mają żadnej motywacji, by za nimi głosować. Dlatego posłowie pozbawili nas możliwości blokowania w referendum ich „hojności".

Plebiscyty w sprawach finansowych są bowiem w Polsce zakazane przez prawo, a wniosek o referendum w każdej innej sprawie może zostać przez posłów wyrzucony do kosza, nawet jeżeli podpisze się pod nim 25 mln Polaków. Zgodnie z prawem muszą go tylko formalnie przegłosować. Choć polskim politykom nie chce się nawet zachowywać pozorów praworządności i milion podpisów zebranych w latach 2004–2005 pod wnioskiem o referendum m.in. w sprawie zmniejszenia Sejmu do 230 posłów i likwidacji Senatu przepuszczono przez niszczarki, wniosku nie poddano pod głosowanie.

Bezczelność polskiej klasy politycznej bierze się z poczucia bezkarności. Sama o to zadbała, tworząc konstytucję z 1997 r. Jej zmianę, na przykład wprowadzającą elementy demokracji bezpośredniej, mogą przegłosować jedynie wybrani w obecnym systemie posłowie i senatorowie. To oczywiste, że dobrowolnie nie pozbawią się władzy.

Tak naprawdę w Polsce rządzi jedna partia – partia 45 proc. wydatków publicznych. Bo bez względu na to, kto jest premierem, ich udział w PKB Polski nie zmienia się istotnie. A właśnie zmieniając relację między pieniędzmi, które wydajemy sami, a tymi przekazywanymi politykom, możemy radykalnie zmienić to, jak żyjemy. Tak jak zrobiła Irlandia, obniżając wydatki publiczne z 48,9 proc. PKB w 1980 r. do 33,5 proc. PKB w 2002 r. i awansując z pozycji jednego z najbiedniejszych krajów UE do czołówki najbogatszych.

Polacy często dziwią się, jak to możliwe, że przywódcy partii w Szwajcarii jeżdżą do pracy tramwajami, a prezydenta tego kraju można spotkać w pociągu w wagonie drugiej klasy. To nie jest żadna „pokazówka". Po prostu polski parlamentarzysta zarabia trzykrotną średnią krajową pensję, a szwajcarski nie wyciąga nawet średniej (dokładnie 88 proc. przeciętnej płacy, jak wynika z raportu „Zarobki polityków na świecie", opublikowanego przez portal Wynagrodzenia.pl).

Szwajcarscy politycy nie są władzą w takim rozumieniu jak w Polsce. Nie podejmują decyzji politycznych, tylko przekładają to, czego chcą obywatele, na język ustaw. I dlatego podejmowanie przez polityków decyzji wbrew woli większości, a nawet 80 proc. obywateli, co regularnie dzieje się w Polsce (tak było na przykład przy podniesieniu wieku emerytalnego czy wysłaniu polskich wojsk do Iraku i Afganistanu), nie mogłoby się zdarzyć w Szwajcarii. I dlatego w Polsce politycy odgradzają się od obywateli kordonem ochroniarzy i pancernymi limuzynami, a z prezydentem Szwajcarii można w wagonie restauracyjnym wypić herbatę, mimo iż prawie w każdym domu w tym kraju jest wojskowy karabin.

1 2 3 4
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Andrzej Sadowski

Wolność tak, ułatwienia nie

• RAZ POD WOZEM, RAZ POD WOZEM • Dopóki rządzący w Polsce będą mówić o ułatwieniach i ulgach dla przedsiębiorców, a nie o przywróceniu wolności gospodarczej, dopóty nie wybijemy się na ekonomiczną niepodległość

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE