W ramach tej samej inicjatywy na indeks trafić mają książki opisujące rodziny, w których ojcowie zarabiają na dom, a matki zajmują się wychowywaniem dzieci. Nie zdziwi chyba nikogo, jak z książek znikną szwaczki, których praca – zdaniem Kazimiery Szczuki – jest bardziej poniżająca niż fach prostytutki.

Premier Tusk postanowił wyjść do ludzi. No może nie dosłownie, a jedynie na Twitterze. Szumnie zapowiadana debata z internautami okazała się jednak tylko słodkim tete-á-tete z Jarkiem Kuźniarem, który wcielił się w rolę przeciętnego obywatela. Benny Hill TVN tak długo cisnął biednego szefa rządu, aż ten wreszcie pękł i zdradził, że nie sypia z Grasiem. Kuźniar musi teraz jedynie wyjaśnić, z kim naprawdę sypia Graś, żeby stać się murowanym kandydatem na dziennikarza roku. Skoro nagrodę tę ma w dorobku Justyna Prompter Pochanke, Jarkowi za „wywiad" z Tuskiem tytuł ten należy się jak psu zupa.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski postanowił podsumować miniony rok. Ponieważ z przykładami sukcesów polskiej kultury nie szło mu najlepiej, jako główny powód do dumy podał... Euro 2012. Panie ministrze kultury, dumny to może być ojciec, który za własne pieniądze organizuje wesele córki, w finale którego młodzi z kieszeniami pełnymi pieniędzy mogą wystartować w nowe życie. Gość, który organizuje taką imprezę, by zrobić wrażenie na sąsiadach, i skazuje rodzinę na spłacanie jej kosztów przez kolejnych kilka pokoleń, godny jest najwyżej politowania.

Socjolog społeczny Janusz Czapliński wyjaśnia dzisiejsze różnice pokoleniowe: „Dwudziestoletni żyją dziś zupełnie inaczej niż ich rodzice. Patrzą na nich i nie mogą uwierzyć, że oni z własnej woli zamknęli się w domu i w pracy jak w twierdzy. Nie obejrzeli świata, smaków nie poznali... Znają smak sushi? Nie znają przecież". No i zaczyna być jasne, czemu bezrobocie wśród młodzieży sięga 40 proc. Młodzi nie mają czasu na pracę, gdyż zajęci są jedzeniem sushi, a ich durni rodzice miast delektować się azjatycką kuchnią, marnują życie, zajmując się takimi pierdołami jak zarabianie pieniędzy.

PiS odgraża się, że jeszcze w styczniu wróci do tematu rządu technicznego pod przywództwem profesora Glińskiego. Znając ich konsekwencję w torpedowaniu własnych inicjatyw, można się więc spodziewać, że chwilę po ogłoszeniu planu działań na nadchodzący rok poseł Górski wyskoczy znów z opowieściami o gwałtach, które przykryją medialnie wszelkie sensowne działania JarKacza. Przedsmak tego, co nas czeka, zaprezentował już zresztą inny tuz kaczystowskiej opozycji, niejaki Stanisław Pięta, który ogłosił bojkot piwa. Niemieckiego oczywiście.

Powraca temat wstąpienia Polski do strefy euro. Twarzą tej akcji powinien zostać Gustaw Kramer z „Vabanku II". 20 lat integracji. Miliardy wydane na przystosowanie do europejskich standardów. Miliony godzin kursów językowych po to tylko, by bez akcentu wymawiać „ojro", a w finale wylądujemy z ogromnymi długami gdzieś w okolicach Radomia. Gdybyśmy jeszcze mieli swojego Kwintę...

rafal.hubert@uwazamrze.pl