
Życie na linie
Pierwsze symptomy choroby nie sugerują dramatycznej diagnozy. Kiedy badanie krwi u dziecka wykazuje cukrzycę, świat jego rodziców wywraca się do góry nogami
Nadzieja w Cukierkowie
– Życie napisało mi scenariusz na uruchomienie fundacji i przedszkola dla małych cukrzyków – tłumaczy Ewa Urbańska.
Co trzy miesiące w szpitalu odbywają się kontrole. Lekarz sprawdza, czy chory jest dobrze prowadzony. Specjalne badanie pokazuje, jakie szkody wyrządziła cukrzyca.
Podczas tych wizyt Ewa rozmawia z matkami chorych dzieci.
– Widzę, że ten problem jest coraz poważniejszy. Matki są sfrustrowane, rezygnują z pracy. Tak zrodziła się potrzeba uruchomienia wyspecjalizowanej placówki, do której rodzice mogą oddać dziecko i przez parę godzin nie myśleć o cukrzycy.
Najpierw Ewa zdiagnozowała rynek, odwiedziła szpitale. Dowiedziała się, że jest bardzo dużo chorych dzieci. Fundacja jest już zarejestrowana, ma KRS i dopełnione niezbędne formalności. Nazywa się Cukierkowo.
– Jej główną działalnością będzie przedszkole, ale także organizacja kolonii, wycieczek, imprez sportowych. Większość dzieci chętnie bierze udział w takich wyjazdach, ale nie Adaś. Mówi, że z cukrzykami nie będzie jeździł – dodaje Ewa.
Przedszkole będzie realizowało program Ministerstwa Edukacji Narodowej. Oprócz przedszkolanek opiekę nad dziećmi będzie sprawować personel medyczny, pielęgniarki. Żywność zostanie dostosowana do wymogów choroby. Każde dziecko będzie miało swoją kartotekę. Dzięki udostępnianym online danym rodzice będą mogli śledzić, jak przebiega choroba. Ewa i jej wspólniczka Renata Fidecka biorą też pod uwagę nocne dyżury pod opieką fachowców.
Justyna Brzezińska wierzy, że Cukierkowo ułatwi życie jej, mężowi i Szymkowi. I wielu innym rodzinom mającym ten sam problem.