Polska tarcza antyrakietowa jednak powstanie?
Ruszyły prace nad polską tarczą antyrakietową.
„Uważam Rze" dotarło do decyzji ministra obrony narodowej z końca listopada 2012 r., w której nakazał on powołanie „Interdyscyplinarnego Zespołu Zadaniowego do spraw opracowania strategii osiągnięcia zdolności w zakresie zintegrowanej (warstwowej) obrony powietrznej (przeciwlotniczej i przeciwrakietowej) Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej".
Pierwszym zadaniem nowo powołanego zespołu jest ocena naszych możliwości w zakresie modernizacji obrony przeciwlotniczej. A te nie napawają optymizmem. Obecnie polskie Siły Zbrojne dysponują archaicznym sprzętem do wykrywania i likwidacji rakiet. Podstawą naszej obrony są na przykład zestawy rakietowe NEWA z lat 70. czy nawet armaty przeciwlotnicze typu S-60 pochodzące jeszcze z lat 50 XX w. Nie są one w stanie spełnić swoich zadań na współczesnym polu walki. Zdaniem kpt. Roberta Zawady, pilota i autora książki „Związane skrzydła": „Nasze systemy obrony powietrznej zostały daleko z tyłu, jeśli chodzi o rozwój uzbrojenia, podczas gdy rola broni rakietowej na świecie jest coraz większa. Mówiąc krótko, nie są one w stanie nas obronić przed atakiem z powietrza przy użyciu nowoczesnych rakiet balistycznych".
Największą szansą na poprawę sytuacji było włączenie Polski do amerykańskiego programu tarczy antyrakietowej. Prace projektowe były już zaawansowane, lecz koncepcja upadła po wygranych przez Baracka Obamę wyborach w 2008 r. Według Mieczysława Łuczaka – posła PSL i członka sejmowej Komisji Obrony Narodowej: „Nie stać nas na broń konwencjonalną, na milionowe armie, więc musimy zastępować bateriami antyrakietowymi, zastępować nowoczesnymi środkami militarnymi. W związku z tym musi być zbudowana tarcza antyrakietowa, która jest gwarantem bezpieczeństwa terytorialnego i gospodarczego".
Głównym producentem polskiej tarczy mają być zakłady Bumaru. Firma już deklaruje, że ma w posiadaniu elementy, z których jest w stanie zbudować ochronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. Jak twierdzi Bartosz Kownacki – reprezentant PiS w sejmowej Komisji Obrony: „Warunki budowy takiej »tarczy« powinny być co najmniej dwa. Po pierwsze ona ma być uzupełnieniem, a nie alternatywą dla systemu amerykańskiego. W innym przypadku byłoby to uszczuplenie naszego potencjału obronnego. Po drugie powinna być oparta w możliwie najszerszej mierze na polskim przemyśle obronnym i polskiej technologii". Jak ocenia, jest to możliwe i jest wielką szansą dla polskiego przemysłu obronnego.
Taki kontrakt może być ratunkiem dla Bumaru, którego kłopoty finansowe nie są tajemnicą. Najpierw jednak MON musi skalkulować koszt przedsięwzięcia. Przy kryzysowym budżecie może się okazać, że projekt jest jednak zbyt ambitny.