Kamienie droższe od złota
Poszukiwanie meteorytów to nie tylko hobby, ale coraz częściej intratny zawód
Kosmiczny gruz wydaje się na pierwszy rzut oka mało atrakcyjny. Jednak często gram meteorytu jest droższy od grama złota najwyższej próby. To oczywiście rzadkość, ale – jak zapewniają pasjonaci – szukać warto. Bo nawet te bardziej pospolite, jeżeli są duże i otrzymają stosowny certyfikat, mogą solidnie podreperować domowy budżet. Ot, choćby niespełna 290-gramowy fragment meteorytu Morasko (to nazwa dzielnicy Poznania, gdzie spadł meteoryt) wystawiony w serwisie Allegro.pl można kupić za 700 zł. A to fragment skały, który z powodzeniem da się zamknąć w dłoni.
Ale już znaleziony pod koniec ubiegłego roku 261-kilogramowy meteoryt – największy odkopany w Polsce – fachowcy wyceniają na 1,2 mln zł. Odkopali go studenci i opolscy poszukiwacze meteorytów właśnie – Łukasz Smuła i Magdalena Skirzewska. Meteoryt ma stożkowaty kształt o wymiarach: wysokość 50 cm, szerokość 40 cm i długość 71 cm, obwód w najszerszym miejscu wynosi 2 metry. To gruboziarnisty oktaedryt typu IAB, składający się w 93 proc. z żelaza, a w 6 proc. z niklu. I jeśli wierzyć naukowcom, jest piękny. – Jako zawodowi poszukiwacze pracujemy na Morasku od 10 lat. Tym razem używając wykrywacza ramowego impulsowego do poszukiwań na dużych głębokościach, badaliśmy teren, skupiając się tylko na dużych obiektach. I udało się. To zwieńczenie naszej pracy, ale też niesamowite odkrycie nie tylko dla poszukiwaczy, ale i dla nauki – mówił dziennikarzom po wykopaniu znaleziska Łukasz Smuła.
Badania na terenie Moraska trwają od połowy XX w. Ostatnio, w latach 1997–2012, prace prowadzili tam naukowcy z Instytutu Geologii UAM, prof. Wojciech Stankowski i prof. Andrzej Muszyński. Udowodnili oni impaktowe pochodzenie kraterów meteorytowych. Na tym terenie znaleziono wiele meteorytów. Do tej pory w okolicach Moraska wydobyto oficjalnie ponad 1,5 tony pozaziemskiej materii.
Marzenie kolekcjonerów
Meteoryty to skały pochodzenia kosmicznego, które co roku w ogromnej liczbie spadają na Ziemię. Choć ich liczbę mierzy się w setkach, większość trafia do oceanów. Te, które można znaleźć na ziemi, są łakomym kąskiem dla miłośników astronomii i naukowców. Szczególnie cenne są fragmenty skał Księżyca czy Marsa. To doskonały materiał do badań Układu Słonecznego – bo choć duże okazy kosztują tysiące dolarów, ich kupno jest nieporównywalnie tańsze niż wysłanie na Księżyc czy Marsa sondy kosmicznej. Z punktu widzenia chemika są mało wartościowe – wszak to zwykłe minerały i metale, jakich sporo można znaleźć na Ziemi. Ale już geolodzy czy astronomowie zrobią wiele, aby móc zbadać strukturę skały, która powstawała w innych niż ziemskie warunkach czy w początkach kształtowania się Układu Słonecznego. Wartość meteorytów jest ogromna również dlatego, że o rzadkie okazy walczą kolekcjonerzy z całego świata. Posiadanie cennego kamienia z Księżyca jest porównywalne z posiadaniem sporego diamentu.
Kiedy przed trzema laty wziąłem udział w odbywającej się w Wyszkowie i Warszawie IV konferencji meteorytowej Polskiego Towarzystwa Meteorytowego, miałem okazję spotkać się z naukowcami, miłośnikami astronomii oraz kolekcjonerami meteorytów, którzy przywieźli swoje kolekcje. A warto wiedzieć, że polscy kolekcjonerzy prezentują przy takiej okazji swoje największe skarby. Mają po kilkadziesiąt kilogramów kamieni, których wartość rzuca często na kolana. Skąd je mają? Większość wygrzebuje kamienie z ziemi. Żeby znaleźć wyjątkowo atrakcyjne okazy, jeżdżą po nie do najbardziej egzotycznych krajów świata. Taka wyprawa – choć kosztowna – jeśli jest uwieńczona sukcesem, po sprzedaniu części zbioru zwraca się z nawiązką.
Na przykład rynkowa cena małego, 5-gramowego meteorytu kamiennego, który spadł w okolicach Pułtuska, wynosi dzisiaj 400 zł. Cena 197-gramowego meteorytu żelaznego Cape York z Zachodniej Grenlandii to ok. 4000 zł, zaś ważący ponad kilogram kamień o nazwie Mount Tazerzait z Nigerii kosztuje na rynku ponad 9 tys. zł. Dla porównania cena 100-gramowej sztabki czystego złota według kursu NBP z 31 grudnia to 16 tys. zł. Ze swoich wypraw poszukiwacze meteorytów potrafią przywozić nawet kilkudziesięciokilogramowe kamienie.