Ucieczka Maura
Tomasz Arabski był jednym z głównych kucharzy polityki Tuska. Kimś w rodzaju sycylijskiego consigliere
Tomasz Arabski to od wielu lat jedna z kluczowych postaci rządu Donalda Tuska. Gdy jesienią 2007 r. Platforma Obywatelska po raz pierwszy wygrała wybory parlamentarne, Arabski został szefem Kancelarii Premiera. Cieszył się też ogromnym zaufaniem Tuska. Był jednym z głównych kucharzy polityki premiera. Kimś w rodzaju sycylijskiego consigliere, bez którego zarządzanie mafijną rodziną nie byłoby w ogóle możliwe. To on miał w swojej pieczy najbardziej strategiczne, ale i najbardziej delikatne sprawy polityczne rządu.
Arabski był też głównym zegarmistrzem tajnych rozmów z Rosjanami w moskiewskich restauracjach. To on wie wszystko o okolicznościach rozdzielenia w kwietniu 2010 r. wizyt w Katyniu premiera Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To również on zna szczegóły dotyczące scedowania na Rosjan śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jest zatem odpowiedzialny za największe tajemnice rządu.
Nikt w obozie PO nie kwapi się, aby przejąć schedę po Arabskim i wypić nawarzone przez niego piwo
Jak się okazało w ostatnim czasie, jest również uwikłany w wiele innych ciemnych spraw zamiecionych pod dywan. Ma tego pełną świadomość. O czym świadczy fakt, że już kilka tygodni temu otrzymał od dziennikarzy „Uważam Rze" pytania w jednej z tych spraw. Do tej pory nie odpowiedział na najważniejsze. Jeżeli nadal tego nie uczyni, to w kolejnym numerze opublikujemy pytania, na które nie chciał odpowiedzieć.
Krótko mówiąc: „Arab" (nazywany „Maurem" po ostatniej nominacji) poczuł, że grunt pod nogami naprawdę zaczyna mu płonąć. Zintensyfikował zabiegi u ministra Sikorskiego, aby przyspieszyć swój wyjazd na placówkę. W grę od dawna wchodziła posada ambasadora w Madrycie, opustoszała po wyjeździe Ryszarda Schnepfa do USA. Arabski uzyskał również w tej sprawie ostatnie namaszczenie samego Tuska. Wszystko wydaje się już dopięte. W ten sposób Arabski może chociaż częściowo oddalić od siebie widmo zbliżającej się nieuchronnie odpowiedzialności za trudne sprawy z okresu, gdy zarządzał Kancelarią Premiera. Jego nazwisko występuje w kilkunastu śledztwach, jakie prowadzi obecnie prokuratura. Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej jest tylko jednym z nich.
O tym, że jest to ucieczka Arabskiego przed odpowiedzialnością, mówi się nawet w samej Kancelarii Premiera. Nikt też w obozie PO specjalnie się nie kwapi, aby przejąć schedę po Arabskim i wypić nawarzone przez niego piwo.