Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Slynna para kochankow i gangsterow w czasach wielkiego kryzysu w Stanach, czyli Faye Dunaway i Warren Beatty jako ?Bonnie i Clyde? (1967)

Zbrodnia przez kalkę

Wiesław Kot

Co kino podpowiada bandytom?

Do takiej wersji przychylają się prokuratorzy, którzy postanowili obejrzeć dzieło w ramach postępowania sądowego. Z tym że to nie wszystko. Bo Waśniewska mogła być niegramotna w sprawach życiowych, ale wykazała niebywały talent w ogrywaniu mediów. Przeczuła, że jej historia nie jest na wzmiankę w dzienniku, ale że to materiał na serial. Nie mówiła wszystkiego od razu, tylko puszczała dymy: że ktoś dziecko porwał, ale nie wiadomo kto. Ani czy w ogóle porwał. Scenariuszowi telenoweli zawsze lepiej zrobi, gdy powie się o jedno zdanie za mało. Niech ludziom wyobraźnia buzuje. A można i nic nie powiedzieć, zrobić usta w podkówkę, otrzeć łzę. Na widownię „M jak miłość" to działa. Czy to wie tylko Waśniewska? A skąd! To wiedzą także dziennikarze – bezbłędnie wyczuwają materiał typu follow-up, czyli numer, który rokuje ciąg dalszy.  Za wierszówki z tekstów o Waśniewskiej kupiono niejeden samochód, wyjechano na niejedną rodzinną wycieczkę do Egiptu, spłacono niejeden kredyt. Tak to działa.

Ekran się ogranicza

Kino próbowało się z tym uporać od początku. Rząd francuski już w roku 1911 zakazał pokazywania w kinie egzekucji, a zwłaszcza ścinania głów, żeby nie podsuwać pomysłów. U nas, kiedy autorka Gabriela Zapolska (ta od „Moralności...") napisała scenariusz filmowy o tym, jak się pozbyć zużytego kochanka, została przez prasę zrównana z ziemią jako „błoto moralne" oraz „owoc zatrutego posiewu". Nieco wcześniej ze śmiercią oswajały media papierowe. W tych czasach sędzia przesłuchujący oskarżonego pytał: „Chodziłeś do kina?". Ten spuszczał głowę i potakiwał. Znaczy – winny, bo się naoglądał i powtórzył. Co oglądał w kinie? Przytaczam: „Zabójstwo księcia Gwizujusza", „Egzekucja Marii, królowej Szotów", „Zabójstwo Marata". Łby spadały, posoka ściekała.

Ale to zostało przygotowane. Kiedy konali papieże z początku XX w., pierwsze zdjęcia oświetlane magnezją pokazywały tych starców (pismo „Świat"), jak leżą na marach w strojach rytualnych, ledwo dyszą i czekają na śmierć. Barierę przełamano. Pisma szukały podobnego żeru. Kiedy na ekrany wchodziły u nas pierwsze krwawe filmy, gazety ekscytowały się niejaką Nowińską – ta 15-latka zabiła staruszkę, swą chlebodawczynię, zgarnęła jej aktywa, po czym poszła kupić eleganckie pantofelki oraz nową serię zeszytów prasowych o Sherlocku Holmesie. Bo poprzednia seria naprowadziła ją właśnie na to owocne zabójstwo. Dziś w kinie dokonało się zresztą znaczące przesunięcie. Jeszcze pół wieku temu, kiedy na ekrany wchodziły „Głębokie gardło" czy „Emanuelle", kolejki widzów ustawiały się, żeby zobaczyć kawałek golizny. Teraz ludzie mają to wszystko w sieci. Ale dalej ustawiają się przed kasą – tym razem jednak nie po to, by zobaczyć kawałek gołej d..., ale po to, by popatrzeć, jak ktoś do tej d... podchodzi z rzeźnickim nożem.

Kibic plemienny

Czy to tak tylko w kinie? Niekoniecznie. Powiedzmy z górnego C: kultura współczesna przyzwyczaja nas do tego, że przemoc jest częścią życia. Weźmy sport – wyjąwszy lekką atletykę, którą mało kto ogląda – zabawa polega tu na tym, aby trzymać stronę naszych i dokopać zwolennikom drużyny przeciwnej. A jak nie można na stadionie, to organizuje się ustawki gdzieś na boku. Fani klubów piłkarskich przypominają często pierwotne grupy plemienne pielęgnujące przez całe lata nienawiść, fobie i urazy do innych plemion, zresztą z tej samej ligi. Tutaj rewanż za przegrany mecz staje się formą zemsty. Przeciwnika się nie pokonuje, jego się wdeptuje w błoto, unicestwia. Zresztą uroczyście. To dlatego hordy kibiców po wygranym meczu idą w triumfalnym pochodzie przez ulice i upijają się w pubach. Rytualna zemsta się dokonała. A przecież mamy całe gałęzie sportu nastawione wyłącznie na to, by karmić pragnienie przemocy. Taki wrestling z jego zasadą „catch-as-catch-can", czyli spuszczaj łomot za wszelką cenę – nieważne, że wszystko to inscenizacja. Publika przychodzi po to, by oglądać, jak facet wije się z bólu na deskach.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE