Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Slynna para kochankow i gangsterow w czasach wielkiego kryzysu w Stanach, czyli Faye Dunaway i Warren Beatty jako ?Bonnie i Clyde? (1967)

Zbrodnia przez kalkę

Wiesław Kot

Co kino podpowiada bandytom?

Od dziś jesteśmy tacy wyzuci i okrutni? A gdzie tam! Że się pragniemy – jako ludzie – zwyczajnie na rzeź napatrzeć, to oczywiste. Tysiące Rzymian zasiadały w Koloseum, by obejrzeć  wypruwanie flaków. Tłumy, które gromadziły się przed stosem Jana Husa czy Joanny d'Arc, podobnie łaknęły widoku śmierci. A co powiedzieć o publicznym rozrywaniu końmi, łamaniu kołem czy wieszaniu? Może przypomnieć scenę otwarcia z „Chaty wuja Toma"?

Dzisiaj dla tego podglądactwa mamy tylko inne narzędzia. Niebezpieczniejsze, bo mieszają fikcję z rzeczywistością. Mnóstwo gier komputerowych polega na tym, by zabić możliwie najwięcej i najbardziej krwawo. W dodatku tutaj za zabicie człowieka dostaje się punkty, przechodzi się w nagrodę na wyższy poziom. Jeszcze na stadionie mamy do czynienia z euforią w tłumie.

Ale kiedy taki nastolatek odpala grę w swoim cichym pokoiku i na ekranie wyrzyna wrogów, staje się po prostu zdeklarowanym sadystą, rzeźnikiem. Raz po raz takiemu nieco słabszemu psychicznie graczowi świat komputerowy pomyli się z realem. A wtedy wyciąga kałacha i idzie robić porządek w swojej szkole czy na sali kinowej... Jak w zeszłym roku w Stanach.

Duch plemienny zwycięża. Co z tego, że kiedy zespół U2 koncertował w Sarajewie w 1988 r., słuchali go zgodnie Bośniacy, Chorwaci, Serbowie, skoro oni niebawem wrócili do domów i tam im przypomniano, że członka innego plemienia należy wdeptać w glebę. W dodatku telewizja i Internet podawały, że „nasi" to ludzie pokrzywdzeni, jeżeli więc wyrzynają wrogów, to czynią to w samoobronie. Kiedy przesadzali z okrucieństwem, mówiło się: cóż taka jest wojna. A wrogowie? Toż to dzicz, oprawcy. Ich zabić to mało. Gdy na frontach bałkańskich ucichły strzały, nienawiść przeniosła się do sieci – tam dalej byli Jugosłowianie zabijają się nawzajem: z konieczności tylko słowem.

To proste: można bezkarnie bluzgnąć na przeciwnika, bo ja sam jestem schowany za jakimś nieznaczącym pseudonimem. Mogę bezkarnie robić to, za co w realnym świecie poszedłbym siedzieć. W internecie zresztą zabić łatwiej – mózg przeciwnika nie ochlapie nam munduru, tu się tylko naciska klawisze. Więc – enter.

I już nie żyjesz.

1 2 3
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO