Jak nie stracić auta
Każdego roku w Polsce ginie kilkanaście tysięcy samochodów, w całej Unii Europejskiej około 400 tys. Coraz trudniej zabezpieczyć auto przed złodziejami i rozpoznać składaka z kradzionych części
Ostrożności nigdy dość, szczególnie teraz, gdy czasy niepewne i ruch w salonach samochodowych w całym kraju wyraźnie zmalał. Rezygnujemy z zakupu nowych aut i szukamy okazji na rynku wtórnym. To napędza złodziejską koniunkturę. Sprawdzenie w policyjnym systemie, czy auto nie widnieje jako skradzione, jest bezpłatne i możliwe bez zbędnej biurokracji. Funkcjonariusz będzie jednak używał określeń asekuracyjnych: „w tej chwili pojazd nie figuruje w rejestrze". Ta ostrożność ma swoje uzasadnienie.
– Zdarza się, że dopiero po takim sprawdzeniu i sprzedaży auta poprzedni właściciel zgłasza kradzież – wyjaśnia policjant. – Dotyczy to szczególnie samochodów z Niemiec. Nie mamy dowodów, by twierdzić, że były to kradzieże na zamówienie, ale jeśli tak, to właściciel takiego auta zarobił podwójnie: odstępne od złodzieja i odszkodowanie.
Kupione w dobrej wierze kradzione auto, kiedy wyjdzie na jaw jego prawdziwe pochodzenie, zostanie zarekwirowane jako dowód w sprawie. Dopiero podczas procesu karnego będzie można zgłosić swoje roszczenia cywilne wobec sprawcy. Sprawa potrwa pewnie rok lub dwa, ale pieniądze można odzyskać. Utraconych nerwów i zdrowia – już nie.
Włoska agencja prasowa Ansa podała niedawno, że w 12 państwach Europy, także w Polsce, Niemczech i Hiszpanii, rozpoczyna działalność stowarzyszenie do walki z międzynarodowym przemytem kradzionych aut ETNA (European Tracking Network Association). Stowarzyszenie powstało z inicjatywy dziewięciu firm wyspecjalizowanych w odzyskiwaniu kradzionych samochodów, aby „rozszerzyć terytorium poszukiwań i odzyskiwania skradzionych aut oraz uprościć wymagane procedury, głównie dzięki powołaniu europejskiego centrum nadzoru" – podano w komunikacie. Z informacji wynika, że spośród 400 tys. pojazdów, które giną rocznie w Unii Europejskiej, udaje się odnaleźć mniej więcej połowę. Statystyki mogą poszybować w górę, jeśli ETNA będzie o kilka kroków technologicznych przed złodziejami. Oficjalnie zapowiedziano, że skradzione auta będą lokalizowane za pomocą fal radiowych oraz sygnałów GPS i GSM. Nieoficjalnie mówi się, że siłą stowarzyszenia mogą być skruszeni członkowie gangów samochodowych pozyskani do współpracy przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości państw członkowskich.
W półświatku panuje opinia, że nie ma bardziej agenturalnej „grupy zawodowej" wśród przestępców niż złodzieje samochodów. Notorycznie donoszą na siebie policji, aby wyeliminować konkurencję. Właścicieli skradzionych samochodów brak solidarności przestępczej może tylko cieszyć. Chodzi przecież o to, by metody pracy operacyjnej wymierzonej w gangi były skuteczne, a szanse na odzyskanie pojazdu – realne.
Wszyscy o tym wiemy, ale notorycznie zapominamy
- Kierowco, zainwestuj w akcesoria prewencyjne, zwłaszcza gdy jesteś właścicielem VW passata, VW golfa, VW tourana, audi: A3, A4, A6, hondy civic, seata leona i skody octavii. Te modele giną najczęściej. Nie żałuj pieniędzy na blokadę rozruchu silnika, blokadę mechaniczną skrzyni biegów, a nawet znienawidzoną przez złodziei laskę. Przestępca nie zajmie się twoim autem, jeżeli w sąsiedztwie zaparkowane będą samochody bez widocznych zabezpieczeń.
- Zaskocz złodzieja niestandardowym zabezpieczeniem. Pomoże ci w tym zaufany mechanik, który zna się na rzeczy i wie, że złodzieje znają na pamięć typowe miejsca, w których montowane są np. wyłączniki zapłonu. Możliwe, że po upływie gwarancji zaproponuje ci zainstalowanie nowego gniazda diagnostycznego, do którego przestępcy nie będą mogli podpiąć swojej „kostki", albo elektrozaworu powodującego odcięcie paliwa po kilkuset metrach jazdy (auto porusza się wtedy wyłącznie na benzynie z przewodów paliwowych). Złodziej woli odpuścić okazję, niż tracić cenny czas na diagnozowanie problemu.
- Uważaj w barach szybkiej obsługi i restauracjach. Człowiek głodny traci czujność – stoisz w kolejce, tymczasem złodziej wyciąga ci z marynarki lub torebki kluczyki samochodowe. Podobnie może się zdarzyć w ekskluzywnej restauracji: bez reszty pochłania cię studiowanie karty dań, a złodziej niepostrzeżenie sięga ci do kieszeni i po chwili odjeżdża twoim samochodem. Tak wygląda współczesna wersja metody „na kluczyk".
- Bądź wyczulony na sztuczny tłok, szczególnie w galeriach handlowych. Złodzieje obserwują parkingi oraz wejścia do supermarketów i urzędów. Czatują zwykle na osoby podjeżdżające drogimi samochodami, chociaż nie gardzą starszymi modelami zamówionymi przez paserów na części. Kiedy wybiorą ofiarę i konkretne auto, dwóch lub trzech przestępców idzie za kierowcą. Przy wejściu do budynku jeden z nich blokuje drzwi. Pozostali robią sztuczny tłok, napierają na kierowcę i kradną mu kluczyki z pilotem.
- Kiedy wysiadasz z auta nawet na chwilę, zawsze zabieraj kluczyki. Musiałeś słyszeć o metodzie „na koło": złodzieje jadą obok upatrzonego auta i pokazują kierowcy, że złapał gumę. Ten zatrzymuje się, wysiada z samochodu i sprawdza, które koło musi wymienić. Wtedy jeden ze złodziei wskakuje za kierownicę i odjeżdża. Metoda stara i sprawdzona, ostatnio unowocześniona: podczas postoju, np. na parkingu przy leśnym barze, złodzieje kładą na tylną oponę plastikową butelkę z wodą. Butelka pęka przy uruchomieniu. Dziwny dźwięk niepokoi kierowcę, który wyskakuje i zostawia kluczyki.
- Każdorazowo włączaj alarm. Złodziej wyrasta spod ziemi, dlatego stosuj tę zasadę nawet w miejscach, w których czujesz się najbezpieczniej: przed własnym domem, szkołą dziecka lub sklepem. Nie zostawiaj otwartych drzwi auta nawet wtedy, gdy idziesz zamknąć garaż. Pamiętaj, że okazja czyni złodzieja, więc nie trać czujności także na stacjach benzynowych, gdy idziesz zapłacić za paliwo.
- Sprawdź, czy drzwi rzeczywiście są zamknięte. Niektóre urządzenia zakłócają fale radiowe alarmu samochodowego. Przestępcy dostają się do środka pojazdu bez wyważania drzwi, bo te po prostu nie zamykają się po przyciśnięciu przez właściciela guzika pilota.
- Nie wyciszaj sygnału włączającego alarm. Ciche piknięcie może być sygnałem, że złodzieje rozkodowali zabezpieczenie.
- Nie naklejaj na szyby nalepki informującej o rodzaju zainstalowanego alarmu. Po co ułatwiać życie złodziejom? Dzięki takim wskazówkom znacznie szybciej poradzą sobie z 0zabezpieczeniem.
- Kiedy kupujesz auto z ogłoszenia lub w komisie, nie ulegaj emocjom. Sprzedawca przekonuje, że taka okazja może się nie zdarzyć. Matematyczna kalkulacja dowodzi, że ma rację. Sprawdzasz więc, czy lakier jest oryginalny, licznik niekręcony, i już przeliczasz, ile zaoszczędziłeś. Zapominasz o numerach fabrycznych, które mogą być przebite. Sprawdź najpierw to, a potem resztę.
- Poszukaj specjalisty, na przykład eksperta ds. identyfikacji pojazdów. Pomoże zweryfikować dokumenty rejestracyjne, sprawdzi elementy podwozia, numery fabryczne. To płatna usługa, ale nie warto z niej rezygnować. Trzeba naprawdę wytrawnego oka, aby rozpoznać, że cudo w autokomisie jest w rzeczywistości składakiem z kradzionych części.
- Sprawdź z ekspertem, czy dokumenty samochodu sprowadzonego z zagranicy będą stanowiły podstawę rejestracji. Nie wszystkie zaświadczenia spełniają takie wymogi, np. francuskie i hiszpańskie certyfikaty wydawane przez prefekturę policji (duże, kolorowe i ładne) nie są dokumentami rejestracyjnymi. Świadczą jedynie o tym, że pojazd nie jest obciążony wadami prawnymi i nie jest przedmiotem zastawu bankowego. Poza tym często pochodzą z kradzieży.
- Spisuj umowę z poprzednim właścicielem auta. Pośrednicy sprowadzający samochody z zagranicy odwodzą od tego i tłumaczą to tym, że w przypadku sporządzenia umowy musieliby odprowadzić podatek, więc cena auta by wzrosła. Jeśli im ulegniesz i spiszesz fikcyjną umowę z „jakimś Hansem Klossem z Berlina", a pojazd okaże się kradziony – nie odzyskasz ani złotówki.
- Pamiętaj o solidarności sąsiedzkiej. Dzwoń pod 997, gdy zobaczysz obcych facetów kręcących się w pobliżu czyjegoś auta lub garażu. Dziś okradną sąsiada, a jutro ciebie.