Ukraiński skok na bank
„Propozycja nie do odrzucenia” zaszokowała szefów działającego na Ukrainie Kredobanku i jego polskiego właściciela – państwowego PKO BP
Skarbówka szaleje, rada milczy
W kwietniu zeszłego roku kierowana przez Klymenkę skarbówka rozpoczęła w całym kraju połączone z zajęciem towaru najazdy na sklepy jubilerskie. „Jeśli przedsiębiorca w maleńkim miasteczku nie ma 10 tys. dolarów na wykup, już nigdy więcej nie zobaczy swojego towaru. W większych miastach suma wykupu znacząco wzrasta" – alarmowały media. W tym samym czasie administracja podatkowa zablokowała działalność największego na Ukrainie sklepu internetowego Rozetka, żądając od właściciela miliona dolarów. Kiedy sprawa trafiła na łamy mediów, które wiązały ten najazd z rosnącą popularnością handlu internetowego i silnym zainteresowaniem branżą przejawianym przez młodszego syna Wiktora Janukowycza – Wiktora, urzędnicy mętnie tłumaczyli, że nie miał to być żaden haracz, ale „rekompensata za szkody wyrządzone budżetowi". Miesiąc później milicja podatkowa wkroczyła do siedzib opozycyjnej stacji telewizyjnej TVi, krytykującej władze organizacji weteranów wojny w Afganistanie i negatywnie oceniającej poczynania banku centralnego Asocjacji Ukraińskich Banków.
Ofiarą pazernych urzędników skarbowych padały też firmy zagraniczne. W ich obronie wspólnie wystąpili ambasadorowie USA, Francji i Węgier, zwracając uwagę na skargi przedsiębiorców związane z bezprawnym odmawianiem zwrotu podatku VAT, nieustające kontrole, nachodzenie inwestorów z pogróżkami i współdziałanie administracji podatkowej z konkurencją w celu ułatwienia przejmowania należących do nich firm. Z oficjalnym apelem do ukraińskiego rządu zwróciła się też Amerykańska Izba Handlowa na Ukrainie.
Kierowana przez Romanczuka Rada Obywatelska przy Państwowej Służbie Podatkowej Ukrainy ani razu publicznie nie wystąpiła w obronie nękanych nielegalnymi działaniami skarbówki przedsiębiorców. Za to pod koniec września zeszłego roku w Kijowie podczas międzynarodowego forum podatkowego szef Euconu wygłosił pochwalną mową pod adresem Klymenki. „Po raz pierwszy od 20 lat zobaczyłem człowieka, który coś robi, chce coś reformować" – referował prawnikom i specjalistom od podatków m.in. z Polski.
Dziś Jarosław Romanczuk jest również członkiem Rady Przedsiębiorców przy Gabinecie Ministrów Ukrainy. Siedziba kierowanego przez niego Euconu mieści się w Kijowie przy ul. Szełkowicznej, na tyłach pilnie strzeżonego kompleksu gmachów administracji prezydenta Ukrainy i vis-á-vis siedziby Sądu Najwyższego. Na taki adres firmy niezwiązane z władzami i niekorzystające z politycznych koneksji nie mają szans.
Po co konsulom Eucon?
Na liście klientów kierowanego przez niego Euconu są takie polskie firmy, jak Cersanit, Barlinek czy Termisil Huta Szkła Wołomin. Eucon chwali się także, że jednym z jego klientów jest Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie. Sytuacja to dość dziwaczna, biorąc pod uwagę szczególny status placówek konsularnych. Kancelaria zajmuje się obsługą firm prowadzących działalność gospodarczą, a konsulat takiej działalności prowadzić nie ma prawa. Siłą rzeczy nie powinien więc występować jako klient Euconu. Nawet gdyby potrzebował usług ukraińskiej kancelarii prawnej, to na pewno nie takiej, która zajmuje się sprawami związanymi z działalnością gospodarczą. I z pewnością nie z odległego o kilkaset kilometrów Kijowa, z którym nie ma nic wspólnego – zakres działania konsulatu we Lwowie to raptem kilka obwodów (czyli odpowiedników polskich województw) na zachodniej Ukrainie. We Lwowie działa kilkuset prawników i kilkadziesiąt kancelarii zajmujących się sprawami gospodarczymi, w tym obsługą projektów polsko-ukraińskich.
Jeszcze bardziej zastanawia wsparcie, jakiego Euconowi miała udzielać polska lewica. Jak informuje Eucon, w 2010 r. firma zorganizowała w Parlamencie Europejskim „staż kijowskich studentów prawa". Aniołem stróżem projektu był SLD-owski eurodeputowany Marek Siwiec (obecnie w Ruchu Palikota). Jego frakcja ma umowę partnerską z Partią Regionów, a sam Siwiec wielokrotnie występował w obronie ekipy Wiktora Janukowycza. „Obywatelom państw niewchodzących w skład Unii Europejskiej wchodzenie do organów UE w roli współpracowników z zasady jest zakazane. Jednak nie ma reguł bez wyjątków. Jeśli na przykład student Wydziału Prawa Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu im. T. Szewczenki chce przejść praktykę w europarlamencie, to dla niego mogą zrobić wyjątek i taki wyjątek zrobił deputowany europarlamentu Marek Siwiec, który zajmuje się stosunkami UE i Ukrainy" – chwali się na swojej stronie internetowej Eucon.