Język nienawiści
Kochani, jesteście dla mnie krynicą w bezmiarze brudu. Mam 60 lat , z tego 40 w ciągłej opozycji politycznej. Czytam Was nałogowo i dziękuję, że jesteście. Popełniłem coś na temat języka nienawiści.
Choć wstyd się przyznać.
Pytał się wczoraj syn ojca swego.
Co to ojczyzna? Ach, ty matole.
Czy tego teraz nie uczą w szkole?
Widzisz, mój mały, to kraj nasz cały.
Góry i lasy, łąki, doliny i zboża łany.
A wszyscy ludzie: osły i posły, tępe bałwany?
No a kaczory, te straszne stwory?
Wiejskie buraki, tuski i buzki, komuchy, krzaki?
A łapiduchy, co naszym kosztem rosną im brzuchy?
Tak, oni także, synku mój mały.
Wszyscy złodzieje, wszystkie cymbały.
Choć wstyd się przyznać, to też ojczyzna.
I zwiesił głowę ojciec stroskany.
Skąd takie słowa, te określenia?
Co słowotokiem szybko wymienia?
Syn ten tak dobrze był wychowany.
Adam Naiwny z Krakowa