Palec Boży
Grzegorczyk po raz czwarty wraca do księdza Grosera. Jest rok 1992. W drodze rowerem (!) do Watykanu ksiądz Wacław łamie nogę w austriackich Alpach.
Jan Grzegorczyk,
Jezus
z Judenfeldu
Zysk i S-ka
Trafia do ewangelickiego pastora z niewielkiej górskiej miejscowości. Są tu spotkania, które uczą niezbędnej do życia pokory. Forma książki skutkuje wartką akcją i błyskotliwymi dialogami, bez których twórczość poznańskiego pisarza nie byłaby tym, czym jest – pobudzającym do myślenia moralitetem. Na szczęście bez przykrego dydaktyzmu. W powieści drażnią jednak wstawki rodem z leksykonu historycznego do spółki z turystycznym bedekerem.
A kilku austriackich prowincjuszy mógł zarysować Grzegorczyk w sposób mniej oczywisty.
—rk