Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Kryminał zaklęty

Wiesław Kot

Kto dziś nie pisze kryminałów? Może jeden Konwicki. Za to inni autorzy pokrywają Polskę zbrodnią dywanowo. Krajewski tłucze o Wrocławiu, Wroński o Lublinie, Smura o Poznaniu, a Klejnocki (nie on jeden) o Warszawie.

Jarosław Klejnocki,
Opcje na śmierć,
Wydawnictwo Literackie

Ach, jak on uwielbia cieniować różnice między Górnym i Dolnym Mokotowem...

Tym razem jego ulubiony śledczy Ireneusz Nawrocki zaplątał się w aferę kryminalno-bankową. Co daje chwilę oddechu czytelnikowi przywykłemu do fabuł rzeźniczych, które biegną jak prosta notatka prasowa: „Wczoraj w godzinach wieczornych, w trakcie libacji alkoholowej...". A i to w fabułę zaplącze się łomiarz, który stuknie jedną panią na tyłach multipleksu przy Puławskiej.

Ale nie o niego chodzi. Jedną taką naprawdę ważną ofiarę dopada pamiętny biały szkwał na jeziorze Niegocin. Dmuchnęło mocno, a że facet był już napompowany, więc raz-dwa pogrążył się w odmętach. Ofiarę drugą przytopiono w kanale w Amsterdamie, bo to powieść światowa. Śladem ofiar podąża śledczy Nawrocki, który jest w policji na wylocie. Ma dość, odchodzi i będzie zarabiał na życie jako ochroniarz. Tymczasem gustuje w chilijskich winach i muzyce zespołu Rammstein. Swojak.

Opowieść zgrzyta odrobinę na poziomie stylu. Zbyt dużo tu gotowców. Jak ktoś zmienia pracę, to od razu „przechodzi na ciemną stronę mocy". Jak się czyta książkę,

to „z wypiekami na twarzy". Jak samochód rusza, to „z piskiem opon". A łomiarz, który okrada kobiety, bo planuje pohulać po szerokim świecie, nie wybiera się tak po prostu na Malediwy. On obiera „destynację" na ten kierunek. Łomiarz i destynacja? „Destylacja" to maks, na co takiego typa stać. Szczególnie mocno zafiksował się Klejnocki na imiesłowie „zaklęty". Oto wspomnienia są u niego „zaklęte w albumach pełnych zdjęć". A malarstwo holenderskie posiada „symbolikę zaklętą w szczególe". Jeszcze brakuje, żeby pisał, iż właśnie spadł „biały puszek", a Zakopane jest „zimową stolicą Polski". Dla równowagi: są też przejawy mądrości ponadczasowej: „K... jak nic się nie dzieje, to nic się nie dzieje. A jeśli już, to wszystko naraz". I niech który powie, że to nieprawda!

Parę nazwisk autor pożycza sobie z realu. Są więc tu Zygmunt Miłoszewski i Mariusz Czubaj. Jest i Irena Falska – była taka pani, co za Jaruzela czytała w telewizji, jak to fatalnie sobie poczyna ekstrema „Solidarności". A wśród glin z Amsterdamu trafia się i van Basten. W powieści Klejnockiego pojawia się też sam Klejnocki. Doktor Klejnocki. Lata mijają, a Klejnocki ciągle doktorem? Piszący te słowa ma zresztą to samo. Mnie to uwiera. A pana, panie Klejnocki?

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE