Komorowski bez koncepcji
Szanowna Redakcjo, czytając ostatnio artykuł w „Uważam Rze" dotyczący prezydenta Komorowskiego, utwierdziłem się w przekonaniu, że jeśli chodzi o kwestie pamięci narodowej, politykę prorodzinną, a także słynne wpadki – nie różni się on od swojego poprzednika.
Jest jednak czynnik, który pokazuje wyraźną różnicę między prezydentem Bronisławem Komorowskim a prezydentem Lechem Kaczyńskim. To polityka na arenie międzynarodowej. Koncepcja polskiej polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego polegała na budowaniu silnej pozycji Polski w regionie, skupianiu wokół nas państw, które widziały w Polsce lidera Europy Środkowo-Wschodniej. Wydarzeniem, które pokazało słuszność tej koncepcji i znaczenie Polski na arenie międzynarodowej, była wojna w Gruzji i wiec w Tbilisi. Prezydent Bush zadzwonił wtedy do polskiego prezydenta, zrelacjonował swoje rozmowy z przywódcami Rosji i wyraził poparcie dla polskich działań. O silnej pozycji Polski i Lecha Kaczyńskiego świadczyły także wydarzenia znacznie mniej istotne, jak chociażby marsz polskiego prezydenta ramię w ramię z prezydentem Obamą w trakcie szczytu NATO – przywódcy pozostałych państw członkowskich szli przez most na Renie za liderami Polski i USA. O koncepcji polityki zagranicznej Bronisława Komorowskiego ciężko cokolwiek napisać. Jedno jest pewne: nie kontynuuje on wizji swojego poprzednika. Ze szkodą dla Polski.
Piotr Sobień