Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Czy obecnosc Jaroslawa Gowina w Platformie Obywatelskiej mozna tlumaczyc pragmatyzmem konserwatysty?

Raczej Wielopolski niż Wallenrod

Marcin Hałaś

Publicystyczne i społeczne kampanie nie są tylko dyskusją o kształcie polskiej przyszłości. Warto sobie uświadomić, że to już jest wojna. A stawką jest egzystencja naszego narodu

Wejście polityków

Mniej lub bardziej świadomie lewicową „działalność drożdżarską" wspierają polscy politycy. Takie projekty uchwał jak wszelkie „przepisy parytetowe" albo odrzucony niedawno projekt uchwały o związkach partnerskich są próbą przekucia lewicowej ideologii w legislacyjną praktykę. W przypadku SLD i Ruchu Palikota wynika to z przesłanek ideologicznych, w przypadku najważniejszego dziś gracza, czyli Platformy Obywatelskiej, chodzi już tylko o doraźny biznes polityczny – nabijanie punktów u reprezentantów tej grupy, dla której – mówiąc symbolicznie – „niezbędnikiem inteligenta" są tezy stawiane przez publicystów „Gazety Wyborczej" albo „Lisweeka".

Czasami może się wydarzyć coś zaskakującego. Nie da się ukryć: w styczniu projekt ustawy o związkach partnerskich został zablokowany nie przez posłów PiS czy PSL (nie mieli na to wystarczającej liczby szabel), ale przez Jarosława Gowina i garstkę jego ludzi w Platformie. Jaką polityczną cenę Gowin za to zapłaci, co straci, co zyska – zarówno w perspektywie doraźnej, jak i dalszej – zapewne jeszcze się okaże. My przez chwilę pochylmy się nad jego motywacjami. Nie da się ukryć, że obecność w Platformie Obywatelskiej dała Jarosławowi Gowinowi możliwość realnego uczestnictwa w skutecznej grze politycznej. Nie trafił na aut jak Jan Rokita, oszczędzona mu została frustracja pozostawania w opozycji. Co więcej – Gowin zbudował swoją pozycję na tyle, aby zostać ministrem ważnego resortu, nie pełniąc tam bynajmniej roli „zderzaka Tuska" – jeśli premier go odwoła, zawsze będzie mógł przedstawić odpowiadający sobie scenariusz: polityczna wendeta to jedynie przykrywka dla zwycięstwa lobby prawniczego, któremu wszedł w szkodę, choćby za sprawą idei deregulacji zawodów.

„A gdy spadniesz, to zyskasz jedynie..."

Obecność Gowina w Platformie Obywatelskiej można tłumaczyć pragmatyzmem konserwatysty. Piłsudski mówił o „romantyzmie celów, pozytywizmie środków" i być może takie zdanie do obecnego ministra sprawiedliwości pasowałoby najlepiej. Jednak w pewnym momencie cena zaczęła być chyba zbyt wysoka – po tragedii smoleńskiej pozostawanie w partii (i rządzie) Tuska stało się równoznaczne z wekslowaniem zachowań (i polityki) moralnie odrażających. Czy w takim razie Gowin, pozostając w tej partii, przyjął postawę wallenrodyczną – przełyka odium bycia w „obozie wroga", aby „robić swoje"? Myślę, że wywodzący się z Krakowa polityk jest na to zbyt ambitny, zbyt dumny. Jeżeli szukać historycznych analogii, to zapewne bardziej uprawnione będzie przyrównanie go do Aleksandra Wielopolskiego. Wszechstronnie wykształcony, megaloman, działający w publicznym interesie, idący na kompromisy z samym sobą, ale też na konfrontację swojej siły (osobowościowej i politycznej) ze wszystkimi, indywidualista pozbawiony sojuszników – tak hasłowo określa się hrabiego Aleksandra Wielopolskiego.

A senator (to określenie bardziej pasuje do niego niż aktualne: poseł albo minister) Jarosław Gowin? Spór historyków o Aleksandra Wielopolskiego trwa do dziś. Być może zatem najbardziej adekwatna pozostaje przestroga, jaką zawarł Jerzy Czech w tekście ballady „Aleksander Wielopolski", którą śpiewał Przemysław Gintrowski: „A gdy spadniesz, to zyskasz jedynie miano zdrajcy zamiast pomnika...".

1 2
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe