Pruszków pozwie Ziobrę?
W spocie reklamowym Solidarnej Polski pojawiły się słowa „Pruszków wychodzi na wolność" w kontekście zmniejszającego się poczucia bezpieczeństwa Polaków.
Zilustrowano je zdjęciami mafijnych przestępców zatrzymanych przez policję. Takie ujęcie oburzyło władze Pruszkowa, które napisały list otwarty do prezesa SP Zbigniewa Ziobry. „Bardzo dokładnie analizujemy wszystkie przypadki używania nazwy miasta Pruszkowa i jesteśmy przygotowani do obrony imienia naszego miasta" – napisał w nim prezydent Pruszkowa Jan Starzyński. Zdaniem jego
zastępcy Andrzeja Królikowskiego od kilkunastu lat w mediach trwa kampania zniesławiająca dobre imię Pruszkowa. – Kojarzy się z nami całe zło, a nazwa miasta jest używana jako synonim przestępczości.
Posługują się nią politycy i publicyści – mówi Królikowski. Dlatego samorządowcy czujnie monitorują wszystkie publiczne wypowiedzi, a potem na nie reagują. Ich zdaniem etykieta Pruszkowa jako miasta niebezpiecznego i pełnego przestępców jest krzywdząca i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Problem ten najlepiej rozumie chyba inne podwarszawskie miasto – Wołomin. Oba ośrodki pod koniec lat 90., w apogeum policyjnej rozprawy z mafią pruszkowską i wołomińską, organizowały turnieje miast. Chodziło o to, by pokazać swoje pozytywne oblicze. I choć pomysł sprawdził się marketingowo, po kilku edycjach został zarzucony. Władze Pruszkowa, choć namawiane kiedyś do wytaczania procesów o zniesławienie, posługują się dziś listami otwartymi. Na ten wysłany do Solidarnej Polski zamierza odpowiedzieć rzecznik partii Patryk Jaki. – Nie chcieliśmy nikogo skrzywdzić, a figura, którą posłużyliśmy się w spocie, jest przecież używana powszechnie. Miastu Pruszków życzymy wszystkiego najlepszego – tłumaczy poseł. Nie wiadomo, czy jego list uspokoi pruszkowskich samorządowców. Od SP zażądali wycofania spotu i przeprosin na partyjnej stronie internetowej.
—kora