Śmierć magnata
Wielu ludziom na Wschodzie i Zachodzie zależy na tym, żeby Polska była skłócona, słaba. Żeby była żadna" – tak o sytuacji w naszym kraju mówił Aleksander Gudzowaty. Słynny biznesmen, jeden z najbogatszych Polaków, zmarł w wieku 75 lat.
Wybudował na własnej posesji replikę piramidy w Gizie, wystawił pomnik z brązu swojego sznaucera w ogrodzie niedaleko Cannes, a od kilku lat budował posiadłość zwaną Salą Balową w środku lasu. Aleksander Gudzowaty był ekscentryczny i wciąż pełen nowych pomysłów.
Ale nie to przysporzyło mu sławy. Na pierwsze strony gazet trafił dzięki posiadanemu majątkowi, który dawał mu czołowe pozycje w rankingach najbogatszych Polaków. Fortunę zbudował jeszcze w latach 90. na współpracy z rosyjskim Gazpromem. Był prezesem firmy Bartimpex, która importowała rosyjski gaz dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa w zamian za żywność i artykuły przemysłowe. Na czołówkach gazet gościł również za przyczyną posiadanego „studia nagrań", które pozwoliło obnażyć wiele patologii III RP. Jedna z ujawnionych taśm dotyczyła rozmowy Oleksy – Gudzowaty. Były premier otwarcie mówił o prywatyzacyjnych przekrętach i sugerował, że Aleksander Kwaśniewski posiada nielegalnie nabyty majątek. Inne taśmy ujawniały rozmowy z redaktorem naczelnym „Gazety Wyborczej" Adamem Michnikiem. Biznesmen usiłował wówczas ustalić, czy niekorzystne dla niego publikacje inspirowane są przez służby specjalne.
Gudzowaty nie miał o polskiej polityce najlepszego zdania. W wywiadzie rzece, który przeprowadził z nim Jacek Prześluga, mówił: „Ja uważam, że istnieje Loża Minus Pięć, która działa regularnie od początku procesu polskiej prywatyzacji, mając w tym własny cel i używając wszelkich dostępnych środków. Ona nie działa na rzecz dobra kraju. (...) Oni istnieją ponad podziałami politycznymi, ponad rządami. Mają dojście do każdego kolejnego układu politycznego".