Najnowsza interwencja Uważam Rze

Świat

Kolejne pokolenia deportowanych Tatarow zyja na Krymie w ubostwie

Trudny powrót do domu

Michał Kozak

Krymscy Tatarzy wypędzeni z ojczyzny na rozkaz Stalina do dziś nie doczekali się sprawiedliwości

Pogromy, płonące meczety i coraz głośniejsze wezwania do ogłoszenia niepodległości. Krymscy Tatarzy bronią się przed atakami rosyjskich nacjonalistów i nieudolnością ukraińskiej administracji. Nie wahają się używać coraz silniejszych argumentów. Krym, tak jak setki lat temu, znów spływa krwią Kozaków i Tatarów.

„Tę mordę już dawno zapamiętałam. Tak mi się chce walnąć go w ucho, żeby krew bryznęła z drugiego ucha. Ze schodów was spuszczę, żebyście się pozabijali, bo wy nikomu tu w społeczeństwie nie jesteście potrzebni. Wszyscy Tatarzy siedzą i robią, co chcą. Co, tatarskiej szkoły się zachciało? To wynocha stąd" – nagranie nauczycielki rosyjskojęzycznego „wzorcowego" gimnazjum w stolicy Krymu, Symferopolu, wykrzykującej groźby pod adresem swoich tatarskich uczniów wyemitowane niedawno przez lokalną telewizję ATR tak naprawdę nie pokazało nic nowego. Nowe było jedynie to, że wrogość, z jaką na co dzień część rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu traktuje rdzennych mieszkańców półwyspu, została pokazana publicznie.

Wygnanie z raju

Tragedia krymskich Tatarów rozpoczęła się wiosną 1944 r. – w ciągu trzech majowych dni z rodzinnych domów wygnano ich do Azji Środkowej. Wypędzani ze swoich domów na zabranie rzeczy mieli najwyżej pół godziny. Opierających się funkcjonariusze NKWD rozstrzeliwali na miejscu. Niemal połowa z wypędzonych zmarła w ciągu następnych dwóch lat z głodu i od chorób.

Oficjalnym powodem czystki etnicznej miało być uczestnictwo części Tatarów w niemieckich oddziałach pomocniczych okupujących Krym od 1941 do 1944 r. Jednak, jak ustalili historycy, akurat faktycznych kolaborantów niemal nie dotknęła. Ci w większości ewakuowali się wraz z wycofującym się z półwyspu Wehrmachtem. Co ciekawe, na powrót na Krym nie pozwolono po wojnie nawet Tatarom walczącym do końca w szeregach Armii Czerwonej – zostali deportowani w ślad za swoimi bliskimi. Ten sam los spotkał tych, którzy ewakuowali się, uciekając przed nacierającymi wojskami niemieckimi, i cały czas pozostawali na terenach pozostających pod władzą sowiecką, a po wyzwoleniu Krymu wrócili do domów. W rzeczywistości to nie domniemana kolaboracja, ale chęć pełnej rusyfikacji półwyspu traktowanego jako „rajski ogród" sowieckiej elity stała za wysiedleniami.

Formalnie prawo do powrotu w ojczyste strony wysiedleńcy dostali w 1974 r., ale aż do 1989 r. pozostawało ono jedynie na papierze. O tym, jak jest w rzeczywistości, brutalnie przekonał się Musa Mamut – symbol walki krymskich Tatarów o prawo powrotu na własną ziemię. W 1975 r. wrócił z wygnania na Krym i kupił na wsi dom, ale władze odmówiły mu meldunku, by następnie skazać go na dwa lata łagru za „naruszenie obowiązku meldunkowego". Po wyjściu z więzienia ponownie wrócił do rodzinnej wsi i ponownie władze odmówiły mu meldunku, naciskając, aby wraz z rodziną opuścił Krym. 23 czerwca 1978 r. Musa Mamut w proteście przeciw działaniom władz oblał się benzyną i dokonał samospalenia.

Krym rosyjski na wieki?

Samozachwaty to dziś widoczny niemal na każdym kroku symbol walki Tatarów o prawo zamieszkania na ojczystej ziemi. Najwięcej jest ich w rejonie krymskiej stolicy – Symferopola. Na okolicznych nieużytkach stoją od lat tysiące mikroskopijnych domków zbudowanych z bloków żółtego wapienia. W puste otwory w ścianach nie wstawiono okien ani drzwi. Nikt też w nich nie mieszka. Są tylko świadectwem tego, że działka ma gospodarza. Ich właściciele próbują w ten sposób doprowadzić do zasiedzenia ziemi, które dałoby prawo do legalnego zamieszkania na ziemi przodków. Co odważniejsi i bardziej zdesperowani zdecydowali się na budowę domu z prawdziwego zdarzenia, większość czeka jednak na uregulowanie swojej sytuacji prawnej.

To właśnie na samozachwatach skupiła się jesienią zeszłego roku agresja rosyjskich nacjonalistów, dla których Krym to wciąż „nieodłączna część Rosji", a Tatarzy to niepożądani intruzi.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO