
Nordycka alternatywa
Sojusz z krajami skandynawskimi to jedyna realna gwarancja niepodległości Polski. Sojusz z Niemcami lub Rosją oznacza utratę suwerenności
Prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves uważa, że Polacy z racji doświadczeń historycznych lepiej niż inne duże narody dostrzegają zagrożenia, i podkreśla, że Polska powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region środkowoeuropejski. „Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów" – deklaruje estoński przywódca.
Stworzenie na północy Europy swoistego bloku nordyckiego z inspiracji i z udziałem Polski mogłoby spełnić postulat prezydenta Estonii. Byłaby to poważna siła: liczyłaby ponad 133 mln ludności (Rosja – 143 mln), z łącznym PKB 4,679 bln dolarów, tj. 2,5 razy większym od PKB Rosji i przewyższającym PKB Niemiec (3,306 bln USD), nie wspominając o Francji (2,555 bln USD). Także w wydatkach na obronę – ponad 103 mld dolarów – stworzony blok zająłby w świecie pozycję nr 2 (za USA) i górowałby nad Rosją. Silnym partnerem bloku nordyckiego byłyby bez wątpienia Stany Zjednoczone.
Blok nordycki stworzony z inicjatywy i z udziałem Polski byłby drugą po USA siłą na świecie
Adolf Bocheński, wnikliwy analityk procesów geopolitycznych w przedwojennej Europie, opublikował w 1937 r. ważną książkę – „Między Niemcami a Rosją". Zauważył w niej, że polityka zagraniczna wszystkich państw ulega zmianom, często nawet bardzo radykalnym. Na przykładach wykazał, że takim zmianom ulega nawet niezmienna jakoby polityka wielkich mocarstw. Wskazywał, że normalne państwa zwykle rozważają kilka kierunków polityki zagranicznej i dokonują ich wyboru po sprawdzeniu, który będzie najkorzystniejszy. Podkreślał, że przy wyborze nie należy się kierować emocjami lub fobiami. Nie należy też zakładać, że drugie państwo będzie nam zawsze wrogie lub zawsze przyjazne.
Bocheński był zwolennikiem angielskiej zasady, że wieczne są tylko własne interesy, nie ma natomiast wiecznych wrogów ani przyjaciół. Ta prawda z trudem dociera do ludzi, ponieważ umysł ludzki ujawnia skłonność do wnioskowania z teraźniejszości o przyszłości, która jest przecież niewiadoma. Zdaniem Bocheńskiego niewielu korzysta z doświadczeń minionych pokoleń, podczas gdy stosunkowo wielu opiera się na doświadczeniach własnych. Niestety, najwięcej ludzi nie korzysta z żadnych doświadczeń, nawet własnych.