Bobby kontra życie, czyli obrona Fischera
Fischer igrał z całym światem. Grał, wygrał i... zniknął
Bobby kontra ZSRR
Jego droga do mistrzostwa była imponująca. Bezapelacyjnie zwyciężył w turnieju międzystrefowym w Palama de Mallorca, w którym zdobył 18,5 pkt w 23 rozegranych partiach. Miejsca 2.–4. podzielili: Duńczyk Bent Larsen, Rosjanin Jefim Geller i Robert Huebner z RFN po 15 pkt, a 5.–6. Mark Tajmanow (ZSRR) i Wolfgang Uhlman (NRD) po 14. Tych sześciu zawodników, wraz z poprzednim mistrzem świata Tigranem Petrosjanem i drugim zawodnikiem poprzedniego cyklu kandydatów Wiktorem Korcznojem (ZSRR), utworzyło finałową ósemkę. Spośród nich meczowym systemem pucharowym miano wyłonić pretendenta do walki o szachową koronę. Fischer zmiótł kolejnych przeciwników, wygrał 6:0 z Tajmanowem i 6:0 z Larsenem.
Przedostatnią zaporą Rosjan był Tigran Petrosjan, słynący z żelaznej obrony i nazywany Żelaznym Tygrysem. Pierwszą partię półfinału dość szczęśliwie wygrał Fischer, drugą w pięknym stylu Petrosjan. Trzy kolejne, choć przeważał w nich Rosjanin, zakończyły się remisami. I wtedy nastąpił niesamowity finisz Fischera – wygrał cztery kolejne partie i cały mecz w stosunku 6,5:2,5. Został pretendentem. Do pokonania pozostał mistrz świata Borys Spasski.
Mecz stulecia
Mecz w Reykjaviku Fischer rozpoczął od... obrażania Islandczyków. Kaprysił już po wyjściu z samolotu. Na pierwszą partię spóźnił się 7 minut, czym niewątpliwie uraził mistrza świata. Nie podobało mu się nic, a przeszkadzało wszystko: publiczność, szum kamer telewizyjnych i cienie figur na szachownicy. W pierwszej partii popełnił szkolny błąd i przegrał. Na drugą się... nie stawił, za co ukarano go walkowerem. Przegrywał 0:2. Wydawało się, że mecz zostanie przerwany, i to za obopólną zgodą, bo urażony zachowaniem pretendenta Spasski chciał wracać do domu. Ale Bobby... wrócił. Teraz z kolei Federacja Szachowa ZSRR nakazała Spasskiemu opuścić Reykjavik, ten chciał jednak dokończyć mecz i wygrać w sportowej walce. Spośród kolejnych 10 partii Fischer wygrał 5, tyle samo zremisował. Spasski zwyciężył dopiero w 11. i było to jego ostatnie zwycięstwo. Fisher dołożył jeszcze dwa i ostatecznie wygrał aż 12,5:8,5. 1 września 1972 r. został ogłoszony 11. mistrzem świata.
Przerwał trwającą ćwierć wieku hegemonię radzieckich arcymistrzów, a dwa miesiące wcześniej jako pierwszy w historii przekroczył granicę 2700 punktów w szachowym rankingu Elo (2785 na liście FIDE 1 lipca 1972 r.). W ZSRR porażka Spasskiego została uznana za narodową klęskę. Kpiono z niego, a po kraju krążył dowcip. Na Syberii dwóch mężczyzn rąbie drzewo i jeden pyta: „Czy wiesz, kto wygrał mecz Fischer – Spasski?", „Wiem, przegrałem" – odpowiada ten drugi. Cztery lata póżniej Borys Spasski ożenił się z Francuzką, przyjął francuskie obywatelstwo i opuścił Związek Radziecki.
W całym świecie triumf Fischera wywołał niespotykany dotąd wzrost zainteresowania szachami, a amerykańska federacja odnotowała trzykrotny wzrost liczby członków.
Gdzie jest Bobby?
Miał 29 lat, świat u stóp i... zniknął. W filmie „Szachowe dzieciństwo" („Innocent Moves"), osnutym na biografii Josha Waitzkina, jest scena, w której ojciec małego Josha przyprowadza go do klubu szachowego, bo chce znaleźć dla niego pierwszego szachowego nauczyciela. Właścicielowi przedstawia się jako sportowy dziennikarz i nim zdoła wyłuszczyć cel wizyty, słyszy agresywne: „Nie! Nie wiem, gdzie jest Robert Fischer!".
Wtedy cały świat zadawał sobie to pytanie: „Gdzie jest Bobby?". A Bobby, osaczony przez politykę, zaszczuty po swym triumfie przez media, których nie znosił, nie rozegrał już ani jednej partii w oficjalnych rozgrywkach. Zniknął i nigdy nie stanął do walki w obronie tytułu. Stawiał mnóstwo warunków rozegrania takiego meczu, często słusznych i uzasadnionych, ale do meczu z Karpowem czy Kasparowem, bo tylko na te pojedynki czekał szachowy świat, nigdy nie doszło. Międzynarodowa federacja szachowa FIDE w końcu odebrała mu tytuł w 1975 r. i namaściła nim (bez gry!) Karpowa.