Mowa nienawiści
"Nie wyjdę na spacerniak!" – krzyknął więzień Gowin. „Nie to nie" – rzekł klawisz Tusk i zamknął drzwi do celi.
Bohaterska postawa współwięźnia zrobiła ogromne wrażenie na osadzonych i nikt nie zwrócił uwagi, że tymczasem w oknach zamontowano mocniejsze kraty.
Uwagi mediów nie przykuła także wizyta premiera Węgier Victora Orbána. No, ale kto by się interesował tym, że facet z małego kraju, który przywiózł z Brukseli więcej kasy na głowę mieszkańca niż Tusk, spotyka się z polskimi studentami i namawia do rewolty?
Nikt też nie zająknął się słowem o kolejnym rekordzie, jaki pobił nasz dług publiczny. Zbliżające się do 15 proc. bezrobocie również było zbyt nudne, żeby drążyć temat. Czym więc zajmowały się nasze media przez poprzednie tygodnie? Bingo. Sprawami łóżkowymi. Temat związków partnerskich i homoseksualizmu już prawie wygasł, kiedy nagle pojawił się Lech Wałęsa i niedwuznacznie zasugerował, że sam fakt niestandardowego wykorzystywania narządów płciowych nie predysponuje do najwyższych stanowisk w państwie. No i się zaczęło.
Agnieszka Holland oskarżyła Wałęsę o brak wykształcenia i słuchanie po nocach Radia Maryja. Szkoda, że nie Wolnej Europy. Pierwszy zarzut też jest zabawny. Kiedy Wałęsa prawi zgodnie z zapotrzebowaniem lewicy, jest europejskim mędrcem, kiedy jednak wymsknie mu się coś niepoprawnego politycznie, automatycznie staje się chamem i prostakiem. Zabawnie zrobiło się, kiedy socjolog Ireneusz Krzemiński poszedł dalej niż Holland i w rozmowie z byłym prezydentem uznał, że Wałęsa reprezentuje „pogląd tak durny, że nie warto z nim dyskutować". Brakowało tylko, żeby rzucił, iż „durnia mieliśmy za prezydenta", a Wałęsa wytoczył mu proces.
Jeśli ktoś się głowi, czemu seks jest tematem, który od kilku tygodni nie schodzi z nagłówków gazet i mównicy sejmowej, to mam pewien koncept. Ponad dekadę temu przeprowadzono badania rynku pornograficznego, a przy ich okazji zaobserwowano ciekawą rzecz. Otóż w czasach prosperity, dobrobytu, ogólnego zadowolenia wielbiciele fikołków najchętniej oglądają szczupłe, jędrne, acz niezbyt biuściaste niewiasty. Im większy zaś jest kryzys i bieda, tym większym powodzeniem cieszą się barokowe kształty aktorek, a im są one obfitsze, tym lepiej się sprzedają. Jaki ma to związek z Polską? Otóż w plebiscycie „Władczyni męskich umysłów" przeprowadzonym przez magazyn „CKM" Doda przegrała z Weroniką Grycan. I to grubo.
Jakby tego było mało, Unia Europejska nagle zapałała niechęcią do seksualnego ekshibicjonizmu. Planuje bowiem w tym tygodniu debatę nad zakazem pornografii na Starym Kontynencie. Przypadek czy kolejny dowód na watykańską okupację? Pozostaje spytać o to wielbicielkę lateksu i pejczy, niejaką Joannę Senyszyn, która stoi za tym projektem. Jak jednak podpowiada doświadczenie, im człowiek bliżej grobu, tym mocniej uderza w dewocję.
Swoją drogą, jakich to czasów dożyliśmy, skoro o symptomach kryzysu szybciej dowiemy się z gazet z golizną niż z mediów silących się na bycie poważnymi. Oczywiście można zawsze wyjść na ulicę i posłuchać, co mówią obywatele, ale to zaczyna być mocno niebezpieczne. W takim na przykład Lublinie napadnięto grupkę jajogłowych okularników wracających z obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Napastnicy operujący kastetami, nożami, pałami i gazem okazali się członkami Antify – to taka organizacja, która uwielbia bijatyki spełniające warunek „dziesięciu na jednego". I co? I nic. Premier, który tydzień wcześniej rwał włosy z głowy nad narodowymi małpami zakłócającymi tańcem i śpiewem spotkanie z Magdaleną Środą, słowem się nie zająknął o narastającym zagrożeniu radykalizmem, nietolerancji i takich tam.
Dzień Wyklętych zadziałał na wyobraźnię wielu. Nie zawsze jakoś szczególnie błyskotliwie. Poseł PiS Stanisław Pięta wyznał na przykład na Facebooku, że gdyby żołnierze wyklęci wstali dziś z grobów, to na bank zrobiliby kuku między innymi naczelnemu „Uważam Rze". Jak na mój gust to pierwsi pod nóż poszliby osobnicy, którzy zaklepali traktat lizboński, ale co ja tam mogę wiedzieć. Swoją drogą nie wiedziałem, że pan poseł jest wielbicielem zombi. Coś mi mówi, że jego ulubionym filmem tego gatunku jest „Martwica mózgu".