Straszna prawica
Od lewego
Piotr Ikonowicz
Chávez nie żyje. Kilkanaście razy stawał do wyborów i za każdym razem wygrywał. Nikt nigdy nie zakwestionował uczciwości tych wyborów, ale światowe media i tak okrzyknęły go dyktatorem. Kiedy próbowano go obalić na drodze puczu wojskowego, USA skwapliwie uznały rząd zamachowców, po czym lud przywrócił go do władzy. Pieniądze z ropy przeznaczył na postęp społeczny. Zerwał nieuczciwe kontrakty faworyzujące naftowe koncerny. Dzięki rządom Hugo Cháveza i jego boliwariańskiej rewolucji miliony nędzarzy żyjących w jednym z najbogatszych w ropę naftową państw uzyskały dostęp do szkolnictwa, służby zdrowia i uczciwie płatnej pracy, która trwa osiem godzin dziennie. Zapytany o Cháveza przechodzień w Caracas mówi: „Ja nie chcę, by Chávez odszedł, bo nie chcę być znowu niewidzialny". Po jego śmierci Ekwador, Argentyna, Brazylia, Boliwia, Urugwaj, Chile i Kuba ogłosiły żałobę narodową. Teraz nadszedł dla niego czas najważniejszej próby. Okaże się, czy zmiany, których dokonał, przetrwają. Na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ powiedział kiedyś: „Imperialiści wszędzie widzą ekstremistów. Ale to nie tak – nie jesteśmy ekstremistami. Po prostu świat się budzi. Budzi się na dobre. I ludzie powstają". Już wkrótce się dowiemy, czy Wenezuelczycy rzeczywiście są na tyle przebudzeni, by nie oddać zdobyczy socjalnych. Czy kolejne setki tysięcy rodzin przeprowadzą się ze slumsów do wybudowanych za naftowe pieniądze nowoczesnych domów? Czy dzieci z biednych rodzin będą dalej studiować, a z dzielnic nędzy nie znikną darmowe przychodnie lekarskie? O tym rozstrzygną najbliższe wybory prezydenckie. W szranki staną absolwent renomowanych szkół Henrique Capriles Radonski i były kierowca autobusu, minister spraw zagranicznych w rządzie Cháveza Nicolás Maduro. Pozbawiony charyzmy Maduro zapewni ciągłość prospołecznych zmian, błyskotliwy polityk Radonski to powrót starego reżimu. Dowiemy się więc, czy prawdą jest to, co krzyczały tłumy zgromadzone nad trumną zmarłego prezydenta – że Chávez wciąż żyje.
Do prawego
Janusz Korwin-Mikke
W antyutopii George'a Orwella „Rok 1984" przedstawiono społeczeństwo anglo-socu: wysokiego stopnia rozwoju socjalizmu. Gdy ktoś zaczyna głosić poglądy sprzeczne z oficjalną linią Partii, znika – fizycznie w kazamatach Ministerstwa Miłości (zajmującego się torturami...), a wszystko, co napisał, jest usuwane z książek i gazet przez Ministerstwo Prawdy. Przy Okrągłym Stole (a właściwie w Magdalence) postanowiono, że prawica w Polsce nigdy nie dojdzie do władzy. Bezpieka tworzy rozmaite partie nazywane „prawicowymi", a ja po prostu zniknąłem. Na szczęście fizycznie jeszcze istnieję. Ale kompletnie zniknąłem z reżimowych mediów. Na przykład w TVP nie byłem od ponad sześciu lat. Czasem pojawiam się w Superstacji, w Polsat News czy TVP Info – jeszcze trzy lata temu byłem raz w TVN 24... Był to ostatni raz. Robiono sondaż internetowy z pytaniem: „Czy rację ma Korwin-Mikke, czy jego oponent?". Na moment na ekranie pokazano, że prawie 70 proc. ludzi głosowało za mną. Prezenterka cała czerwona powiedziała: „Kto, do diabła, pozwolił to pokazać?!". Więcej już mnie do TVN 24 nie zaproszono. Mogę mówić, co chcę, obalać bzdury głoszone przez reżimowe pieski – nikt nawet nie odpowie. Gdy omawia się wyniki ostatnich wyborów prezydenckich, podaje się nazwiska tych, co zajęli I, II, III i V miejsce. A kto był czwarty? W publikowanych w „Uważam Rze" ostatnich sondażach przekroczyłem 6 proc., a Kongres Nowej Prawicy zdobył 5,4 proc. głosów. Żadne media nie podały tego do wiadomości, choć przecież jest to jakaś nowość. Dziennikarze nie znają tych sondaży? Poniżej widzą Państwo wynik sondażu „Na kogo będziesz głosować w eurowyborach?", przeprowadzonego przez Millward-Brown na zlecenie TVN. I wyszło, że Kongres Nowej Prawicy ma 5 proc. Kółkiem ktoś zaznaczył, jakie wyniki wolno podać, a na ekranie pokazano tylko wyniki do 6 proc. Zdaniem „polityków" Kongres Nowej Prawicy nie istnieje. Udają, że go nie ma. Może ta straszna prawica, która jawnie zapowiada, że „polityków" z PO, PiS i pomniejszych komunistycznych jaczejek powsadza do kryminału, gdzieś zniknie?