„Solidarność”: reaktywacja
Czy szef „Solidarności” Piotr Duda okaże się kimś na miarę hakera Neo z kultowego filmu „Matrix” i wyłączy system III RP?
– Rzeczywiście dalsza kariera publiczna Dudy zależy od tego, na ile utrzyma dystans wobec Kaczyńskiego. Im bliżej instytucjonalnej polityki, tym mniejsze jego szanse na przetrwanie – twierdzi dr Jabłoński. Zdaniem politologa Duda powinien utrzymać pozycję najważniejszego lidera społecznego w Polsce. Czy jednak zdoła oprzeć się politycznej pokusie?
Powstańcie, oburzeni
Gołym okiem widać, że politycy partii rządzącej nerwowo reagują na rosnące znaczenie związkowego lidera. Z pewnością o wiele bardziej woleliby widzieć na jego miejscu „etosowego" Janusz Śniadka. W jego wypadku etykieta „pisowiec" załatwia sprawę. Jak pokazuje większość sondaży, na razie dość skutecznie. Z Dudą sprawa ma się gorzej. Dlatego politycy PO przedstawiają go jako warchoła i neobolszewika. Premier Tusk, który rok temu dał do zrozumienia, że szef związku jest „pętakiem", mówi dzisiaj, że „Solidarność prze do konfrontacji i prezentuje anachroniczne myślenie o obaleniu demokratycznych władz". A jedynym motorem działania jest chęć „dowalenia" rządzącej ekipie. W demonizowaniu Dudy jeszcze dalej idzie senator Jan Filip Libicki, nazywając go Kim Dzong Dud, bo „mentalnie znakomicie pasuje do Korei Północnej". Niedawny polityk PiS, a dziś najgorliwszy zwolennik rządu, wzywa, by Tusk jak najszybciej przykręcił śrubę „Solidarności". Może to być jednak wyjątkowo trudne. A to za sprawą budowy Platformy Oburzonych. Spotkanie założycielskie odbyło się już w Stoczni Gdańskiej, a swój akces do nowego ruchu zgłosiło około 100 organizacji społecznych. Liderzy „Solidarności" odżegnują się od analogii z AWS i zaprzeczają, by na scenie politycznej miała się pojawić nowa partia. „Od lewicowców do narodowców, od socjalistów do konserwatystów, od związkowców do pracodawców, od ekologów po kibiców! Partia? Ruch społeczny? Wolne żarty. To właśnie pokazuje, jak bardzo partyjna stała się nasza demokracja. Partyjne klapki na oczach są już tak duże, że nawet innymi kategoriami nie potrafimy myśleć" – napisał rzecznik związku na stronie internetowej. Zdaniem Marka Lewandowskiego o tym, że nowa PO nie jest polityczną trampoliną Piotra Dudy, przesądza też jego osobowość. – Na samo określenie „dyscyplina partyjna" dostaje odruchu wymiotnego – przekonuje rzecznik.
Nie da się ukryć, że po spotkaniu w Stoczni Gdańskiej pozycja Dudy na scenie publicznej bardzo okrzepła. Wkrótce okaże się, czyim kosztem. Na razie wiadomo, że celem Platformy Oburzonych będzie konstytucyjne wzmocnienie instytucji referendum. Nie wiadomo, czy zgodzi się je poprzeć prezydent Bronisław Komorowski. Ale nietrudno wyobrazić sobie bardziej radykalny scenariusz w drodze do zmiany konstytucji. A wtedy szef „Solidarności" z pewnością będzie mógł liczyć na świeżo pozyskanych sojuszników. Podczas zorganizowanej niedawno przez PiS debaty „Praca, gospodarka, przemysł" prezes Kaczyński, zwracając się do przewodniczącego Dudy, mówił: „Jesteście bardzo dobrzy intelektualnie, potrzeba tylko więcej pułków »Solidarności«". Czy jednak miał na myśli również Oburzonych? „Złotym rogiem" na solidarnościowej prawicy Jarosław Kaczyński raczej nie zamierza się z nikim dzielić. A trudno sobie wyobrazić, by nowo pozyskane pułki związkowy generał z Gdańska miał kiedykolwiek przyprowadzić pod komendę politycznego Napoleona z Nowogrodzkiej (siedziba centrali PiS). Już prędzej pozostawi je do własnej dyspozycji.