Mowa nienawiści
Podatek Belki nie ma najlepszej prasy. Nie dość, że jest znienawidzony przez obywateli, to jeszcze ostatnimi czasy jest często przyrównywany do „operacji bankowej", jaką przeprowadza się obecnie na Cyprze. Nic więc dziwnego, że używanie tego określenia wywołało „głębokie zaniepokojenie" Narodowego Banku Polskiego, który żąda od mediów wycofania się z tego sformułowania, bo jego zdaniem jest „nieakceptowalne". Proponuję, żeby jak najszybciej zacząć promować pogląd, że Marek Belka wraz z Zytą Gilowską stał pod koniec minionej dekady za obniżaniem podatków. Sam zaś podatek Belki proponuję nazywać od dziś „domiarem Kaczyńskiego". Tydzień akcji propagandowej w TVN 24 i nikt nie będzie pamiętał, kto tak naprawdę postanowił ograbić konta polskich obywateli, a PiS znów zostanie odsunięty od władzy.
Ponownie dał o sobie znać kawiorowy lewicowiec Piotr Szumlewicz. Redaktor biorący ciężkie pieniądze za promowanie socjalizmu na antenie kapitalistycznej Superstacji zdradził na Facebooku, że „polskie dziennikarstwo jest postawione na głowie. Oto jeden z architektów polskiego konserwatyzmu i neoliberalizmu, Adam Michnik, jest przedstawiany jako... człowiek lewicy. Tymczasem Michnik to klasyczny prawicowiec". Pełna zgoda, panie Piotrze. Michnik to człowiek Rydzyka, jego brat Stefan to żołnierz wyklęty, pan zaś to agent Watykanu, najęty, żeby ośmieszać środowiska lewicowe. Poza tym kasa się zgadza, więc po co drążyć temat.
Wracając jednak do Cypru, którym żyją od ponad tygodnia media. Pompowani jesteśmy informacjami o biednych Rosjanach, którzy wpadli w pułapkę i za chińskiego boga nie mogą wyjąć swoich pieniędzy z cypryjskich banków. Tymczasem londyńskie oddziały tych banków funkcjonują w najlepsze. Kto chce, może wyjąć kasę i zagrać na nosie unijnym regulacjom. W całym tym zamieszaniu dziwi jedynie fakt, że nikt jeszcze nie wpadł na to, że JarKacz stoi za całym tym „kryzysem". No bo kto nie ma konta w banku? No kto? Przypadek?
Nie dalej jak miesiąc temu redaktorka TVN Agata Adamek – ta babka ma szansę zdetronizować Monikę Olejnik – pochyliła się nad ciężkim losem Grzegorza Żemka, byłego dyrektora generalnego FOZZ. Facet siedział w pierdlu i cierpiał za winy swoich – jak to zostało ujęte w programie – „tajemniczych szefów", których nazwisk wnikliwa dziennikarka nie była w stanie dociec. Zanim ktokolwiek skojarzył, że chodzi między innymi o Leszka Balcerowicza i Krzysztofa Bieleckiego, Żemek został warunkowo zwolniony z kazamatów i TVN zajęła się szybko ocieplaniem wizerunku kolejnej ofiary faszystowskich zbrodni i pomówień.
Tym razem padło na nieco zapomnianego już sędziego Tuleyę. Tak, to ten sam, który stwierdził: „Nocne przesłuchania, zatrzymania – taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie". Tuleya wyznał w programie „Uwaga", że prawnikiem został wbrew swojej woli, praca nie daje mu radości, bo generalnie jest ponurym człekiem, a z tego łez padołu zejdzie jako marny sędzia sądu okręgowego.
Ustawka była tak ewidentna, że Tuleya wraz z redaktorem prowadzącym z trudem powstrzymywali się od śmiechu. Na wypadek jednak, gdyby ktoś nie zrozumiał, po co powstał ten program, całość wieńczyła wypowiedź dziennikarza TVN: „Szkoda, że środowisko sędziowskie nie dostrzega wyjątkowości sędziego Igora Tulei. Naszym zdaniem (...) zasługuje on na mianowanie do Sądu Najwyższego". Stawiam dolary przeciw orzechom, że kariera sędziego Tulei nabierze w najbliższym czasie niespodziewanego rozpędu.
Kto wie, może jego awans wesprze Michał Karnowski (naczelny propisowskiego „W Sieci"), który po przegranych przez PiS wyborach na łamach „Dziennika" pisał o pisowskim CBA: „W stosunku do polityków (PO) zastosowano metody niestosowane dotychczas nawet wobec mafii". Tak, to ten sam Karnowski, który na łamach rzeczonego „Dziennika" kilka miesięcy po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską nawoływał Donalda Tuska do radykalnej rozprawy ze związkami zawodowymi górników, które chcą podpalić państwo. I jak mu nie przyznać racji w świetle ostatnich poczynań przewodniczącego „Solidarności" Piotra Dudy?