Najnowsza interwencja Uważam Rze

Historia

Gra w akta

Mariusz Kowalewski

W 1990 r. Stasi chciała sprzedać Polsce swoje tajne dokumenty. Ale mimo że w operację zaangażowani zostali najlepsi oficerowie polskiego wywiadu, akta zamiast do Warszawy trafiły do Langley

Wiosną 1990 r. oficerowie Stasi zaoferowali polskim służbom sprzedaż tajnych dokumentów. W ciągu kilku godzin Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zebrało potrzebne pieniądze i wysłało do Berlina oficerów wywiadu. Ale ich tropem podążali już oficerowie CIA. Mieli ten sam cel. Przejąć akta Stasi. Za wszelką cenę.

Oferta

W marcu 1990 r. premier Tadeusz Mazowiecki powołał Krzysztofa Kozłowskiego na stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Przez kolejne dwa miesiące obóz solidarnościowy, przynajmniej formalnie, kontrolował podległą resortowi Służbę Bezpieczeństwa. Bezpiekę ostatecznie rozwiązano w maju 1990 r. i powołano w jej miejsce Urząd Ochrony Państwa. Ale kilka dni po tym, jak Kozłowski został ministrem, do resortu zadzwonił rezydent polskiego wywiadu w Berlinie. – Powiedział, że funkcjonariusze Stasi mają dla nas ofertę. Chcą nam sprzedać dokumenty dotyczące Polski – opowiadał mi w 2011 r. zmarły kilka dni temu Krzysztof Kozłowski. Minister podczas rozmowy nie chciał podać sumy, jaką musiało wydać MSW na kupno dokumentów. Ale teczki Stasi były na tyle cennymi dokumentami, że w ciągu kilku godzin w resorcie zorganizowano potrzebne pieniądze. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że Stasi za ubeckie teczki chciało kilkaset tysięcy dolarów. Za operację kupna akt niemieckiej bezpieki w MSW odpowiadał 40-letni wtedy oficer Departamentu I MSW. Razem z innym funkcjonariuszem „jedynki" i rezydentem polskiego wywiadu w Berlinie dostali zadanie odkupienia od Niemców dokumentów.

Drudzy po KGB

Niemiecka Stasi (Ministerium für Staatssicherheit) była jedną z najsilniejszych i najbardziej rozbudowanych służb specjalnych w bloku komunistycznym. Była wierną kopią radzieckiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (MGB). Stasi miała najwięcej funkcjonariuszy spośród wszystkich krajów satelickich ZSSR. W połowie 1989 r. w niemieckiej bezpiece pracowało ponad 90 tys. osób. Ale Stasi spośród innych służb z bloku wschodniego wyróżniała się nie tylko liczebnością, lecz także bezpośrednią kontrolą Moskwy. Rosyjscy rezydenci ulokowani byli zarówno w centrali w Berlinie, jak i w lokalnych strukturach. Zakres inwigilacji NRD-owskiego społeczeństwa był znacznie większy niż w innych krajach socjalistycznych, poza oczywiście ZSRR.

Ale Stasi nie interesowało się tylko tym, co dzieje się w NRD. W dużej mierze wschodnioniemiecka bezpieka wykonywała zadania wywiadowcze na rozkaz KBG. Stasi posiadała też od 1982 r. swoją stałą rezydenturę w Polsce w Warszawie. W momencie zjednoczenia Niemiec ustalono, że wszystkie kompetencje Stasi przejmie zachodnioniemiecka BND. Oficerowie Stasi nie mieli prawa dostać pracy w służbach specjalnych. Mogli ubiegać się, co zresztą zrobili, o pracę w lokalnej technice policyjnej. – Marzec to były ostatnie dni przemianowanej na Urząd Bezpieczeństwa Narodowego osławionej Stasi. Jej oficerowie wiedzieli, że mogą zarobić na sprzedaży materiałów operacyjnych zgromadzonych w siedzibie bezpieki. Wiedzieli, że dla wielu krajów, w tym Polski, te akta mogą być bezcenne – opowiada nam były polski oficer wywiadu. – Dostaliśmy ofertę za pięć dwunasta i grzechem było z niej nie skorzystać.

Operacja „Rosenwood"

Jesienią 1989 r. oficerowie Stasi zaproponowali CIA przekazanie dużej partii akt Głównego Zarządu Rozpoznania – jednego z najważniejszych pionów bezpieki NRD. Były to najważniejsze dokumenty, obejmujące kartotekę operacyjną Stasi F-16 i kartotekę F-22. W przejęcie akt wschodnioniemieckiej bezpieki CIA zaangażowała swoich agentów umieszczonych w Stasi. Amerykanie rozpoczęli operację na początku grudnia 1989 r. Akta Stasi wywożono partiami przez Berlin Zachodni do USA. Operację opatrzono kryptonimem Rosenwood. Do dziś CIA nie ujawniła, w jaki sposób przejęła akta wschodnioniemieckiej bezpieki. Już po 1989 r. rząd RFN wielokrotnie domagał się od Stanów Zjednoczonych zwrotu zabranych dokumentów. Bezskutecznie. W 1993 r. Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji otrzymał jedynie informacje o 1900 agentach ulokowanych podczas zimnej wojny w RFN. Pod koniec lat 90. XX w. rząd RFN oficjalnie wystąpił do USA o przekazanie wszystkich dokumentów zabranych przez CIA na przełomie 1989 i 1990 r. Tym razem prośba przynajmniej częściowo została spełniona. CIA pozwoliło wywiadowi niemieckiemu – BND – zrobić kopie przejętych akt.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Andrzej Sadowski

Wolność tak, ułatwienia nie

• RAZ POD WOZEM, RAZ POD WOZEM • Dopóki rządzący w Polsce będą mówić o ułatwieniach i ulgach dla przedsiębiorców, a nie o przywróceniu wolności gospodarczej, dopóty nie wybijemy się na ekonomiczną niepodległość