Trucizna bez recepty
Paracetamol, występujący też jako apap, panadol, codipar, saridon czy coldrex zabija częściej niż twarde narkotyki, takie jak heroina czy amfetamina
Jesteśmy z nim zaprzyjaźnieni – od lat zwalcza przeziębienia i bóle głowy, przynosi ulgę w skurczach przed miesiączką i pomaga przetrwać kaca. Można go kupić wszędzie – w kiosku, supermarkecie, na stacji benzynowej, bez kosztownych wizyt u lekarza, recept, kolejek do apteki. W reklamach telewizyjnych chwalą go znani aktorzy, lekarze i ludzie tacy jak my – zapracowani, zajęci, niemogący sobie pozwolić na chorowanie.
Zresztą kto mówi o nadużywaniu, jeśli na ból głowy bierzemy panadol, na zatoki coldrex, a na sen apap noc? Wydawałoby się, że trzy różne środki na zupełnie inne dolegliwości nie powinny się gryźć. Nic bardziej mylnego: – Substancja czynna paracetamol występuje pod niezliczoną liczbą nazw handlowych, a każda z nich reklamowana jest jako środek na inną dolegliwość. W rezultacie pacjenci łykają kilka różnych tabletek o tym samym składzie i przekraczają bezpieczną dawkę – mówi profesor Paweł Januszewicz, wicedyrektor Narodowego Instytutu Leków. Najbardziej denerwują go reklamy obiecujące natychmiastową ulgę po zażyciu najwyższej dawki, utrwalające przekonanie, że im więcej tabletek połkniemy, tym szybciej uleczą. – Pacjenci biorą podwójną maksymalną dawkę, a nawet nie zaglądają w ulotkę, w której ostrzega się ich, że nie można przekraczać dawki dwóch tabletek co cztery godziny. A potem poprawiają lekiem o takim samym składzie, ale innej nazwie handlowej, i kilkakrotnie przekraczają bezpieczną dawkę – mówi profesor Januszewicz.
Nie zdziwiłby się, gdyby się okazało, że w Polsce, tak jak w USA, liczba przypadków śmiertelnego przedawkowania paracetamolu jest większa niż liczba zgonów po heroinie lub kokainie. I że wielu chorych na wątrobę kłopoty zdrowotne zawdzięcza właśnie lekom przeciwbólowym.
Śmiertelna trucizna
Nadużywanie leku, za oceanem znanego jako acetaminofen i najczęściej sprzedawanego pod postacią tylenolu, produkowanego przez spółkę córkę Johnson & Johnson, wiąże się z coraz większą liczbą przypadków niewydolności wątroby. Amerykańscy lekarze szacują, że do 7 proc. przeszczepów tego organu przeprowadza się u pacjentów nadużywających tylenolu. – W Polsce nie prowadzi się badań pod kątem nadużywania paracetamolu. Ze względów oszczędnościowych przeprowadza się też coraz mniej sekcji, nawet u osób, które zmarły w szpitalu. To nie pozwala na miarodajną ocenę zjawiska. Ale przypuszczam, że dane z USA można ekstrapolować na populację polską, gdzie paracetamol stosowany jest równie często. Mogłoby się okazać, że wiele przypadków ostrej niewydolności wątroby i nerek, również śmiertelnych, ma swoje podłoże w przedawkowaniu paracetamolu – mówi profesor Januszewicz.
Paracetamol, pod względem chemicznym pochodna acetanilidu, to lek wyłącznie przeciwbólowy i przeciwgorączkowy, w przeciwieństwie do aspiryny i ibuprofenu, należących do grupy niesterydowych leków przeciwzapalnych. Nie tak wszechstronny, paracetamol cieszy się jednak opinią najbezpieczniejszego – dopuszczony jest do użytku u kobiet do czwartego miesiąca ciąży, matek karmiących i noworodków, choć lekarze z Narodowego Instytutu Leków odradzają przyjmowanie jakichkolwiek medykamentów w pierwszym trymestrze ciąży.
Paracetamol zaleca się też wrzodowcom, alergikom i osobom z zaburzeniami krzepliwości. Jego bezpieczeństwo dotyczy jednak małych dawek. W nadmiarze, czyli w dawce powyżej 4 mg na dobę u dorosłych i 2,5 mg u dzieci, potrafi być niebezpieczny. Lekarze przyjmują, że zabija 12-miligramowa dawka na dobę, ale u niektórych osób wystarczy jej połowa.
Paracetamol metabolizowany jest w wątrobie, która zamienia 95 proc. przyjętej dawki w nieaktywne siarczany i glukuroniany. Pozostałe 5 proc. przekształcane jest w niezwykle toksyczną N-acetylo-p-benzochinoiminę. Zdrowa wątroba natychmiast produkuje glutanion, silny antyutleniacz, który ją neutralizuje. Jednak organ chory czy osłabiony często nie jest w stanie wyprodukować wystarczającej ilości glutanionu, by zneutralizować toksynę.