Zacofany kraj Zamenhofa
Ludwik Zamenhof w 1887 r. stworzył międzynarodowy język esperanto, prosty i neutralny, który pasowałby do Unii Europejskiej.
Europejczyk Kwaśniewski przedstawił nawet w 2007 r. w Kijowie swoją wersję, opartą na wysokoprocentowej mieszance polskiego, rosyjskiego, francuskiego i filipińskiego.
Niestety, nasze zaściankowe tęgie głowy wolały unowocześniać język polski poprzez nowomowę. Wałęsa uprościł reguły gramatyki i wymowy. PO uprościła słownictwo: dwa słowa „fajna Polska" zastąpiły setki zbędnych słów, a „zadzwoń do brata" zmodernizowało formuły grzecznościowe w Sejmie. Prezydent Komorowski pracuje w „bulu" nad reformą ortografii. Nadzieja pojawiła się w listopadzie 2011 r., kiedy gazeta „Czerska Prawda" doniosła z radością, że Europa zaczęła mówić Sikorskim. Ale zamiast rewolucji esperanto mieliśmy tylko dyktando, jako że berlińskie przemówienie Sikorskiego napisali dżentelmeni z brytyjskiego MI 6.
Cóż się dziwić, Zamenhof był poliglotą i wykształconym kosmopolitą, Sikorski jest tylko kosmitą, do tego bez dyplomu. Wychowany wśród mudżahedinów, nie rozumie chrześcijańskiej tradycji Europy. Wizję niby ma, ale tylko u Lisa i w TVN 24. Sikorski dużo ćwierka, ale Star Academy nie zastąpi Akademii Dyplomatycznej. Na nowego Zamenhofa musimy jeszcze poczekać.