Judo „Lewego” nie kręciło
Wróćmy do Twoich początków. Czy to był przypadek, że zostałeś piłkarzem?
Myślę, że nie. Mama trenowała siatkówkę, była nawet akademicką mistrzynią Polski, siostra zresztą też trenowała siatkówkę. Tata z kolei judo, trochę też piłkę. Ale judo było jego podstawowym sportem, był nawet pierwszym trenerem Pawła Nastuli.
Ja też trochę trenowałem judo, ale tata nie chciał, bo wiedział, na jakie kontuzje bym się naraził. Zresztą i tak by mnie nie namówił, bo dla mnie piłka była najważniejsza. Co do siatkówki wiedziałem, że zabraknie mi wzrostu, mimo że nawet dobrze mi szło. A judo mnie nie kręciło.
W biegach wygrywałem zawody, ale się nimi stresowałem, bałem się na nie jeździć. Za to kiedy wychodziłem na boisko, pojawiał się uśmiech na twarzy, byłem szczęśliwy.
Robert Lewandowski dla „Gali"
—wyb. ns