Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Czego Ameryka boi się śmiertelnie?

Andrzej Urbański

Establishment demokratów i republikanów tak naprawdę boi się tego samego – białego, republikańskiego populizmu

Kiedy w kampanii prezydenckiej w 2008 r. w USA senator John McCain dostał udokumentowane informacje, że „czarni demokraci" fałszowali wyniki wyborów w Ohio i Pensylwanii, odmówił złożenia protestu. Wiedział, że to może oznaczać wojnę domową, emocje bowiem były już wówczas napięte jak postronki. Konkurowali wszak ze sobą „kolorowy liberał" Obama z „białym konserwatystą" McCainem, ale wszyscy komentatorzy starali się o tym nie mówić, udawali zbiorową ślepotę. Polityczny daltonizm był wówczas amerykańską racją stanu, ważniejszą niż wojna w Iraku czy Afganistanie, kryzys finansowy i możliwy upadek systemu bankowego. Obawiano się reakcji „kolorowych" (czytaj niepoprawnie – „czarnych"), pamiętając choćby o kilkudniowych zamieszkach w Los Angeles po pobiciu przez policjantów Afroamerykanina. Ale jeszcze bardziej bano się reakcji białych, radykalnych ekstremistów, tworzących sieć ludowych milicji – świetnie uzbrojonych i od dawna przekonanych, że elity w Waszyngtonie knują na ich zgubę.

Rasowy konflikt w Stanach jest coraz większy, a różnice pogłębiają podziały

W filmie „Zmiana w grze" (2012), produkcji HBO, nie ma o tym wszystkim ani słowa, choć od wyborów minęły już cztery lata. Cała opowieść poświęcona jest postaci Sarah Palin, którą sztab McCaina wybiera na kandydatkę na wiceprezydenta, licząc że to wzmocni ich kampanię – zarówno wobec Obamy, jak i Hilary Clinton. Sarah jest politykiem z prowincji, jako gubernator Alaski nie dała się jeszcze szerzej poznać. Początkowo zachwyca świeżością i autentycznością, aż nadejdzie dzień, kiedy okaże się, że jest kompletnym laikiem w sprawach międzynarodowych i całej kampanii grozi kompromitacja. Ale to tylko pół biedy. Sarah okazuje się też „prawicową populistką", doskonale komunikuje się z tą Ameryką, która znalazła swoją polityczną formę w Tea Party. Mówiąc inaczej – Sarah reprezentuje tę Amerykę, która nienawidzi liberałów i obawia się, że w wyniku zmian politycznych czeka ich Armagedon. A starą, dobrą, wierzącą w Boga i cywilizację białego człowieka Amerykę zastąpi lewacki i totalitarny projekt, likwidujący wolność, demokrację i prywatną własność, aby wprowadzić „amerykański socjalizm". Socjalizm, który będzie dbał o wyrównywanie różnic, wprowadzał preferencje dla tych, którym się nie udało, otwierał granice dla imigrantów, w większości „kolorowych", legalizując ich nielegalny status, aby pozyskać ich głosy w wyborach. Legalizując narkotyki i jednopłciowe małżeństwa, aby zniszczyć fundamenty wiary i wartości, bez których Ameryka nigdy by się nie narodziła. Mówiąc krótko, ideologiczny konflikt, który dzieli Amerykę, ma nieusuwalny podtekst rasowy. Podtekst, którego wszyscy śmiertelnie się boją.

I film, pozornie obiektywny, pokazuje, że mimo różnic światopoglądowych establishment demokratów i republikanów tak naprawdę boi się tego samego – białego, republikańskiego populizmu. I to on, uosabiany przez Palin i jej zwolenników, okazuje się ważnym problemem współczesnej Ameryki. Dużo ważniejszym niż informacje o masowych wyborczych fałszerstwach, o których wiemy tylko dzięki temu, że WikiLeaks ujawniła tajne analizy agencji Stratfor kierowanej przez George'a Friedmana. A przecież gdyby ten wątek pojawił się w filmie, zmieniłby wszystko, także to, jak postrzegamy Sarah Palin, i to, co w polityce reprezentuje. Okazałoby się, że ich lęki mają wymiar nie tylko abstrakcyjny czy szaleńczy, ale bardziej realny niż cokolwiek innego.

Kiedy w 2000 r. demokraci zakwestionowali wyniki wyborów na Florydzie, zwolennicy Ala Gore'a nie wahali się – zorganizowali wielką kampanię, aby ponownie przeliczyć głosy. Gdyby nie werdykt Federalnego Sądu Najwyższego zakazujący powtórnego liczenia, Ameryka stanęłaby na krawędzi wojny domowej. Wtedy też konflikt miał charakter rasowy – demokraci twierdzili, że „białe" komisje wyborcze z premedytacją eliminowały głosy „czarnych" wyborców. Wtedy głosy komentatorów wzywających do rozwagi i poszanowania reguł zostały przez liberalne media powszechnie zlekceważone. Co tylko świadczy o tym, że jednym wolno kołysać łodzią w czasie sztormu, a innym nie.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Edyta Żyła

Doradzą i przeszkolą

Znaczna część unijnych pieniędzy trafia do doradców, którzy pomagają zakładać firmy lub je rozwijać. Przedsiębiorcy mogą więc liczyć na bezpłatne szkolenia, wsparcie doświadczonych mentorów albo pomoc w przygotowaniu strategii marketingowej