Bezpośrednią przyczyną takiej decyzji było zamieszanie wokół memorandum gazowego, jakie kilka tygodni temu państwowa spółka EuRoPol Gaz podpisała z rosyjskim Gazpromem. Chodziło o ewentualną budowę drugiej nitki gazociągu jamalskiego. Jak się okazało, o memorandum nie wiedzieli ani premier, ani minister skarbu.

Uzasadniając swoją decyzję o odwołaniu Budznowskiego, szef rządu przyznał, że ta niewiedza słusznie zaniepokoiła opinię publiczną, choć to łagodne określenie burzy, jaka wybuchła w związku z całą sprawą. Opozycja grzmiała o niekompetencji rządu i szefa resortu skarbu, a PiS rozpoczął zbieranie podpisów pod wnioskiem o wotum nieufności dla Budzanowskiego. W sprawie zabrał również głos prezydent Bronisław Komorowski, który stwierdził, że zostaliśmy „lekko rozegrani przez Rosję". Oprócz zarzutów dotyczących memorandum gazowego, opozycja zarzucała Budzanowskiemu brak nadzoru nad bankrutującymi Polskimi Liniami Lotniczymi LOT. Wniosek o wotum nieufności dla ministra obiecała wówczas poprzeć lewica, jeśli premier nie zdecydowałby się wcześniej na dymisję podwładnego. Oceniając odwołanego polityka, Tusk stwierdził, że w kwalifikacje i uczciwość Budzanowskiego wciąż wierzy. Przyznał jednocześnie, iż jego nieufność wzbudziły działania PGNiG, które z urzędu nadzoruje minister skarbu. Według premiera pierwszymi decyzjami nowego ministra skarbu powinny być zmiany w gazowej spółce Skarbu Państwa. Wszystko wskazuje na to, że stanowiska mogą stracić prezesi PGNiG i EuRoPol Gazu. Co ciekawe, w przypadku drugiej z państwowych firm opozycyjni eksperci od bezpieczeństwa energetycznego, tacy jak Janusz Kowalski, twierdzą, że w praktyce jest kontrolowana przez Kreml. Nowym szefem resortu skarbu zostanie Włodzimierz Karpiński, poseł PO i dotychczasowy wiceminister administracji i cyfryzacji. Pochodzący z Puław polityk w przeszłości był m.in. członkiem rady nadzorczej tamtejszych zakładów azotowych, których kupnem zainteresowana była rosyjska spółka Synthos.

—kora