Franciszek podbija zyski
W ciągu miesiąca od wyboru papieża Franciszka na polskim rynku wydawniczym pojawiły się aż trzy jego biografie. Dziennikarz „Uważam Rze” sprawdził, czy warto je przeczytać
Człowiek pracujący nie ma czasu na czytanie lichoty" – te słowa przyświecały świętemu Maksymilianowi, gdy w latach 20. XX wieku tworzył w Niepokalanowie pod Warszawą swoje wydawnictwo. Biorąc te słowa dosłownie – straciłem cały tydzień, czytając książki o nowym papieżu wydane na naszym rynku wydawniczym.
Na papieżu zawsze można zarobić. Z takiego założenia od lat wychodzą wydawcy, i to nie tylko katoliccy. Ale to ci ostatni brali w minionym miesiącu udział w swoistym wyścigu o czytelnika i o idące za nim pieniądze. Szczególnie widoczne było to na targach wydawnictw katolickich w Warszawie. Niemal na każdym z ponad 100 stoisk było coś o Franciszku. Nieważne co, ważne, że było. Każdy swój towar przedstawiał jako bestseller. A reklamować było co.
Od 13 marca – dnia wyboru kardynała Jorge Mario Bergoglio na papieża – w Polsce wyszły aż trzy biografie nowego biskupa Rzymu. Do tego kilka pozycji, które zawierają głównie cytaty z kazań czy listów papieża, oraz parę wydawnictw albumowych. Postanowiłem poświęcić się lekturze tych dzieł. Sięgnąłem po nie głównie z ciekawości. Po pierwsze: wydawcy głośno reklamowali je jako pierwsze w Polsce biografie papieża Franciszka – chciałem znaleźć jakieś nowe informacje dotyczące kardynała Jorge Mario Bergoglio oprócz tych, o których pisała prasa w pierwszych dniach pontyfikatu. Po drugie: chciałem znaleźć odpowiedź na pytanie, jak w ciągu tygodnia, dwóch można napisać biografię.
Na wstępie odrzuciłem 100-stronicową pozycję Wydawnictwa M: „Papież Franciszek. Chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich". Książeczka nie jest bowiem biografią, ale jedynie zbiorem myśli papieża. Tą książeczką Wydawnictwo M wygrało jednak walkę o czytelnika – jako pierwsze wypuściło na polski rynek coś o papieżu, wyprzedziło m.in. wydawców tabloidów, którzy przy takich okazjach zazwyczaj produkują albumy specjalne.
Nie zainteresował mnie także album „Habemus papam. Franciszek" Domu Wydawniczego Rafael z Krakowa ani „Pamiętnik konklawe 2013" Adama Sosnowskiego i Michała Klaga z Białego Kruka. Skupiłem się tylko na trzech biografiach papieża: „Franciszek. Papież wielkiej nadziei" Grzegorza Polaka, która wyszła w Znaku; „Franciszek. Biografia papieża" Andrei Torniellego – wyszła w wydawnictwie Jedność – oraz „Franciszek. Papież końca świata. Biografia" Leszka Śliwy, którą wydały wspólnie wydawnictwo WAM oraz „Gość Niedzielny".
Czekamy na Rembrandta
Gatunek literacki biografii wykształcił się już w starożytności. Może ona przyjmować różne formy: naukową, literacką lub popularyzatorską. Jeśli jest jedynie zbiorem dat i wydarzeń dotyczących bezpośrednio danej postaci, nie jest jej biografią, ale co najwyżej życiorysem, biogramem. I tak jest, niestety, w przypadku trzech wymienionych wyżej książek.
– To efekt fascynacji, która trwa od 20 lat – mówił Grzegorz Polak, autor książki „Franciszek. Papież wielkiej nadziei", która ukazała się w wydawnictwie Znak. Jej prezentacja odbyła się w Warszawie 21 marca. Zaledwie tydzień po wyborze kard. Bergoglio na papieża! Jak to możliwe, by w tydzień napisać biografię? Polak twierdzi, że materiały dotyczące Franciszka zbierał już w 2005 r., bo był on wówczas jednym z faworytów konklawe. Teraz nie brał go pod uwagę, m.in. ze względu na jego wiek. Polak tłumaczy jednak, że fascynacja kardynałem z Argentyny wynika z jego osobowości, stylu duszpasterskiego. – Jego umiłowanie ubóstwa powoduje, że nie zaistniałby w polskich warunkach, bo tu tylko jeden biskup jeździł na wizytacje kanoniczne PKS-em – stwierdził autor.
Dziennikarz KAI mówił, że unikatowy fragment jego książki będzie o tym, jak w młodym argentyńskim chłopcu obudziło się powołanie kapłańskie i co zawdzięcza Janowi Pawłowi II. Oczekiwania były zatem duże. Zdziwi się jednak ten, kto weźmie biografię autorstwa Polaka do ręki. Szkic o nowym papieżu – nie pomyliłem się, pisząc „szkic" – zawiera tylko niewielką część książki. Uważny czytelnik nie znajdzie w nim nic nowego – wszystkie informacje dotyczące kard. Bergoglio pojawiały się bowiem w prasie tuż po konklawe. Lwią część biografii Franciszka zajmuje zatem dociekanie przyczyn abdykacji Benedykta XVI, przedstawienie sytuacji Kościoła tuż przed konklawe, wreszcie samego konklawe. Polak nie szczędzi czytelnikowi historii wyborów papieży, podaje nawet imienną listę kardynałów, którzy w marcu zjechali do Rzymu, by wybrać nowego biskupa Rzymu. Pojawia się wrażenie, że lista ma po prostu powiększyć objętość książki. Na korzyść Polaka przemawiać może jedynie fakt, że pracę dokumentacyjną – tzn. pozbieranie wycinków gazet dotyczących sytuacji Kościoła w ciągu miesiąca od abdykacji do dnia wyboru nowego papieża – wykonał wzorowo. Jest to zatem bardziej książka-dokument niż biografia. – Traktuję to jako Matejkowski szkic biograficzny w oczekiwaniu na papieskiego Rembrandta – mówi autor. I całe szczęście – choć porównanie do Matejki też wydaje się nie na miejscu.