Współczynnik niepamięci
Potrafimy i pamiętać, i zapomnieć. Jak nikt. Nieraz przypominają nam inni
Świat, także i ten muzyczny, gna naprzód. Nowe pomysły, nowa estetyka, nowi idole. Dawni, co naturalne, odchodzą w niepamięć, a czas bywa dla nich okrutny. Można byłoby stworzyć taki nasz polski muzyczny ranking niepamięci, ale byłby chyba zbyt smutny na tę porę roku. Zresztą jakie przyjąć kryteria? Jak określić „współczynnik niepamięci"? Każdy z nas ma taki. Swój, osobisty. Ja też. Dobrze, że są tacy, którzy sobie (i nam) co jakiś czas kogoś przypominają. A że powinno być odwrotnie? Cóż... W czołówce najlepiej sprzedających się w Polsce płyt od tygodni niezmiennie plasuje się album z największymi przebojami Anny German wydany przez Kompanię Muzyczną Pomaton w ramach serii „Złota Kolekcja". Po raz pierwszy ukazał się przed 14 laty, ale dopiero dziś osiągnął status Złotej Płyty – rozszedł się w ponad 50 tysiącach egzemplarzy. Kto temu „winien"? Telewizyjny rosyjski serial „Anna German", którego pierwszy odcinek obejrzało w Polsce ponad 6 milionów widzów. To prawda, że tytułową rolę zagrała Joanna Moro, a współreżyserem był Waldemar Krzystek, ale czy serial o tak wybitnej polskiej artystce nie powinien już dawno temu powstać u nas? Nie powstał. Zapomnieliśmy. Za nami osiem odcinków, przed nami ostatnie dwa. Obejrzymy, posłuchamy piosenek i znów zapomnimy, bo nie uwierzę, że niezwykły głos Anny German nagle, od teraz, zakróluje na radiowych playlistach. „Tańczące Eurydyki", „Bal u Posejdona", „Człowieczy los", te piosenki niektórzy wciąż pamiętają. A inne? Nagrała przecież kilkadziesiąt płyt. Nie tylko w Polsce! Piękną niespodziankę przygotowało także Polskie Radio, dwupłytowy album z 43 (nie)zapomnianymi nagraniami radiowymi piosenkarki, które idealnie dopełniają zawartość „Złotej Kolekcji".
Anna German
Bal u Posejdona
Pomaton EMI
Anna German
Nagrania radiowe
Polskie Radio