Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Wieczny sezon na grilla

Marcin Hałaś

Tusk grilluje się dla Europy – chciałby, żeby Bruksela sięgnęła po niego jako nowego szefa Komisji Europejskiej

Sezon grillowania czas zacząć" – obwieścił kilkanaście dni temu za pośrednictwem wielkoformatowych billboardów jeden z browarów. No tak, długi weekend, ciepło, piwko i grill – to podstawowe skojarzenia sporej części Polaków przed „najdłuższą majówką nowoczesnej Europy". Tymczasem na widok owej reklamy moja córka oświadczyła z powagą: „Sezon grillowania zainaugurował Pan Jezus". Niesztampowe są – na szczęście! – sposoby myślenia młodych umysłów.

Moja córka skojarzyła początek sezonu grillowania z czytaniem Ewangelii na trzecią niedzielę wielkanocną (J 21,1-19). To relacja z ukazania się Zmartwychwstałego uczniom nad Jeziorem Tyberiadzkim. Stoi tam jasno, że kiedy apostołowie zeszli z łodzi na ląd, obok swojego mistrza „ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb". To był posiłek przygotowany przez Jezusa. Żarzące się węgle śmiało można uznać za najprostszą – bo pozbawioną rusztu – formę grilla. Tak więc Chrystus przyrządzał danie z grilla. Takie stwierdzenie nie wydaje mi się świętokradztwem ani banalizacją. Jeżeli grillowanie kojarzy nam się z wiosną i latem, zielenią i ciepłem – to czyż nie jest jasne, że ten okres otwierają święta Wielkiej Nocy?

Niestety, dziś w powszechnym odczuciu grillowanie niesie o wiele mniej wzniosłe konotacje. Tylko piwo, kiełbaska, karczek w przyprawach co najwyżej. Pojęcie grillowania przeszło również do polityki i także w tej sferze nie oznacza niczego wzniosłego. Tutaj źródeł należy szukać u pułkownika Kuklinowskiego, przypalającego (grillującego) pochodnią boczki Kmicicowi-Babiniczowi. Grillować politycznie znaczy męczyć utrzymywaniem w niepewności, okazywać swoją wyższość. Niedawno Donald Tusk grillował – tak chciały nazwać to media – ministra Jarosława Gowina, każąc mu w ogniu bezsilnej niepewności czekać, czy otrzyma dymisję, czy też samiec alfa okaże mu łaskę.

To oczywiste. Natomiast zapewne mniej osób zauważa, że grilluje się również sam premier Tusk. Oczywiście w innym sensie. Dobrze wygrillowana kiełbaska jest apetyczna i smaczna, kusi, by po nią wyciągnąć ręce. Tak więc w gorącu krajowych sporów politycznych Tusk grilluje się dla Europy – chciałby okazać się dla niej łakomym kąskiem. Żeby Bruksela sięgnęła po niego jako szefa Komisji Europejskiej na nowy sezon. Nie wiem, czy premier zauważa, ale w ten sam sposób autogrillował się swego czasu Aleksander Kwaśniewski, tyle że z myślą o światowej konsumpcji. Miał pomysł, aby siebie przyrządzić niczym smakowitą kiełbaskę dla ONZ – najlepiej na fotel przewodniczącego tej organizacji.

Kwaśniewski na krajowym grillu wyraźnie się wypalił. Spalona kiełbasa przestaje być apetyczna. Z Tuskiem – mam takie odczucie – będzie podobnie. Obaj są politykami żyjącymi w przekonaniu, że aby zyskać miano męża stanu i międzynarodowy autorytet, wystarczy dobry PR na własnym podwórku. Trochę to przypomina złudzenia, iż żelazo na miecze da się wykuć i zahartować na grillu, nie w kuźni.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO