Pięć procent
Wśród dostawców części samochodowych trwa największy w historii wyścig po pieniądze. Niestety, polski przemysł na tym nie skorzysta
Mimo że sytuacja kraju i branży motoryzacyjnej wygląda źle, a polskie firmy to raczej małe, często rodzinne przedsiębiorstwa, to – zdaniem prezesa Exact Systems – krajowi dostawcy są perspektywiczni i stawiają na rozwój. – Niektóre firmy robią to z głową, unikając zbytniej zależności od jednego klienta. A ci coraz częściej pukają do drzwi i domagają się np. podwojenia produkcji – ocenia Gos.
Mała firma nie musi oznaczać zacofania. – Przepływ technologii następuje wraz ze zleceniami, a Polacy szybko się uczą. Ci, którzy przetrwali kryzys 2009 r., dadzą sobie radę w przyszłości i patrzę na nią z umiarkowanym optymizmem, tym bardziej że przy rosnącym bezrobociu nie będzie presji kosztów zatrudnienia – dodaje Gos.
Przykładem rozwijającej się polskiej firmy jest Polmotors z Mazańcowic k. Bielska-Białej. Spółka specjalizuje się w tłoczeniu blach dla przemysłu samochodowego. Kupuje nowe narzędzia, szkoli pracowników. Tylko w ostatnich latach inwestycje sięgnęły 53 mln zł. Niektóre z nich skończą się w 2015 r. i sądząc po skali, najprawdopodobniej dotyczą globalnych platform.
– Musimy być lepsi od innych, bo jeżeli jakość i cena są takie same, zlecenia dostają firmy z tego samego kraju co zamawiający – zapewnia rzecznik Intergroclinu. Z tej biedy musimy wyciągnąć się sami.